Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Po czwartkowym gwałtownym wypłaszczeniu krzywych rentowności na świecie do poziomów nie widzianych w niektórych przypadkach od ubiegłego roku (np. spread między 30-letnimi i 5-letnimi obligacjami amerykańskimi) oraz załamaniu cen wielu surowców, także metali szlachetnych, notowania w piątek rano wydawały się stabilizować. Europejskie giełdy otwierały się w okolicach zera i co prawda lekko korygowały się przed południem, ale w godzinach porannych panował względny spokój. Później rozpoczęła się silna wyprzedaż, która zaowocowała przeszło półtoraprocentowymi spadkami na kontynencie. „Jastrzębie" komentarze członka FOMC, J. Bullarda, który stwierdził m.in. że widzi wywołaną przez inflację podwyżkę stóp w przyszłym roku, nie tylko sprowadziły kurs EURUSD na nowe dołki, ale wywołały dostosowanie na rynkach akcji, wrażliwych na silne ruchy z uwagi na wygasanie kontraktów. Dość niezwykłe jest, że w tak trudnym otoczeniu WIG20 zyskał 0,4%, mWIG40 stracił 0,6%, a sWIG80 zamknął się neutralnie. Trzyipółprocentowa przecena Orlenu została w głównym indeksie zrównoważona przez rewelacyjne zachowanie spółek odzieżowych (LPP: +6,21%, CCC: +4,0%), ale rosło aż 12 spośród jego komponentów, a PGE zamknęło się na zero.
Coraz więcej wskazuje, że ubiegły tydzień przynajmniej tymczasowo i z dużym przytupem zakończył trwający od listopada epizod „reflation trade". DJIA zamknął go stratą na poziomie 3,5% (z czego 1,6% przypadło na piątek), podczas gdy dla NASDAQ przecena o 0,9% oznaczała na zejście minimalnie poniżej zera za pięć ostatnich dni. Jeszcze gorzej niż DJIA zachowywały się małe spółki, Russel2000 spadał w piątek przeszło o 2% i dwa razy silniej na przestrzeni tygodnia. Także zachowanie Europy (a dzisiaj Azji) wpisuje się dla nas w przynajmniej chwilowy powrót kapitału do USA. Teraz wiele będzie zależało od dalszego zachowania dolara, spodziewamy się jednak jego powrotu powyżej 1,20, co powinno dać ulgę rynkom EM.
Rynki azjatyckie dziś spadają, około półtora procent traci w momencie pisania komentarza Hang Seng, ale zachowanie większości pozostałych jest znacznie spokojniejsze. Dramatycznie od reszty odstaje Tokio, gdzie można mówić wręcz o załamaniu – Nikkei spadło o 3,3%. Notowania kontraktów futures, w szczególności na europejskie indeksy, znajdują się wyraźnie pod kreską. Wybory prezydenckie w Iranie wygrał ultrakonserwatywny Ibrahim Raisi, co zdaniem komentatorów może skomplikować powrót do umowy jądrowej oraz swobodnego dopływu irańskiej ropy na europejskie rynki. Wiele wskazuje jednak na to, że zachowanie giełd będzie przez dwa najbliższe dni całkowicie uzależnione od wypowiedzi przedstawicieli banków centralnych. Być może w jakiś sposób na ostatnie posiedzenie FOMC zareaguje dziś C. Lagarde, ale chyba jeszcze ważniejsze mogą być kolejne wypowiedzi J. Bullarda, obok którego mówił będzie także szef Fed w Dallas, R. Kaplan. Ewentualne dalsze zniszczenia dokonane przez szefa oddziału Rezerwy Federalnej w St. Louis będzie mógł naprawić jutro J. Powell, który będzie przed Kongresem mówił o reakcji Fed na kryzys COVID-owy (wdzięczna platforma, by przemycić jakąś korektę forward guidance), ale nie wykluczamy także scenariusza, w którym piątkowy enfant terrible sam lekko skoryguje swoją retorykę.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Początek tygodnia na azjatyckich rynkach rozpoczął się od wyprzedaży akcji. Najbardziej dotkliwe uderzenie podaży ma miejsce na tokijskim parkiecie. Nikkei225 kwadrans przed godziną 7:00 traci na wartości -3.6% i jest to największy spadek od lutego 2021r. Obecna czerwień stanowi konsekwencję pułapki hossy, jaka pojawiła się w połowie czerwca. Z technicznego punktu widzenia celem dla niedźwiedzi ma prawo okazać się strefa punktowa, na którą składa się średnia z dwustu sesji oraz majowa podłoga.
Interesująco prezentuje się koreański KOSPI. Indeks giełdy w Seulu dzisiaj oddaje punkty ze swojej wyceny. Jest to o tyle niebezpieczne dla byków, iż korekta na obecnych poziomach cenowych może okazać się pretekstem do realizacji zysków. Tym samym rośnie ryzyko zatrzymania hossy w ramach potrójnego (podwójnego) szczytu. Na wykresie tygodniowym obserwowana jest rozbieżność pomiędzy styczniowo-czerwcowym szczytem a wskaźnikiem RSI. Także przerwana linia trendu wzrostowego ostrzega o możliwej zmianie trendu.