Oczekiwania rynkowe zakładały, że w piątkowe dane pokażą wzrost zatrudnienia o 870 tys., podczas gdy ostatecznie było to aż 945 tys. Dobrze wypadły też dane dotyczące stopy bezrobocia, która spadła z 5,9% do 5,4%, a także płac, które rosną w tempie 4,0% rok do roku (przy oczekiwaniach zakładających 3,9% r/r). Wydaje się więc, że Jerome Powell nie będzie mógł już dłużej odkładać w czasie tzw. taperingu, czyli ograniczania programu skupu aktywów. W ostatnim przemówieniu prezez Fed wyraźnie podkreślał, że aby mówić o normalizacji polityki, sytuacja na rynku pracy musi się poprawić.
Na razie jednak reakcja na światowym rynku akcji jest niezauważalna, dane mimo iż wyraźnie lepsze, tak przeszły bez większego echa (oczywiście, jeśli chodzi o rynek akcji, bo na dolarze działo się sporo). Wracając jednak do indeksów, dzisiejsza sesja w Europie przebiegała w bardzo spokojny sposób, bez jasnego kierunku. Główne indeksy giełdowe ze Starego Kontynentu zakończyły handel mieszanie. Niemiecki DAX stracił niecałe 0,1%, z kolei francuski CAC40 zamknął się 0,0% niżej, a londyński FTSE100 zyskał 0,13%. Podobnie przebiegała sesja na naszym polskim parkiecie, gdzie indeks WIG20 zdołał zamknąć się 0,03% wyżej.
Patrząc na główne amerykańskie indeksy giełdowe, także nie widać większej reakcji na piątkowy raport NFP, wciąż pozostają one blisko historycznych maksimów, a S&P500 nawet je wyrównał. W momencie przygotowywania tego komentarza Nasdaq umacnia się 0,11%,z kolei S&P500 traci 0,11%, a Dow Jones zniżkuje 0,22%. Zmiany są jednak symboliczne, a krótkiej perspektywie czasowej scenariuszem bazowym wydaje się dalsza konsolidacja blisko rekordowych poziomów. Ewentualnym impulsem do nieco większej zmienności mogą być środowe dane o inflacji z USA.
Łukasz Stefanik
Analityk Rynków Finansowych XTB