Główne indeksy giełdowe ze Starego Kontynentu rozpoczęły dzisiejszy handel od spadków, a rozpoczęcie sesji za oceanem jak razie nie przynosi zmiany układu sił. Czym można tłumaczyć fakt pozbywania się akcji przez inwestorów? Przede wszystkim rynki w ostatnim czasie są podatne na doniesienia dotyczące koronawirusa. Nowy wariant - Omicron wciąż może prowadzić do wprowadzania kolejnych ograniczeń, jak chociażby w Holandii, gdzie ogłoszono twardy lockdown do 14 stycznia i to mimo faktu, iż wyszczepialność w tym kraju sięga ponad 90 procent. Oprócz tematu pandemii należy wspomnieć o wyraźnej zmianie w polityce monetarnej banków centralnych. W minionym tygodniu Bank Anglii zaskoczył podwyższając stopy procentowe, podczas gdy Fed przyspieszył tempo taperingu, co przybliżyło termin pierwszej podwyżki w USA.

Pod koniec dzisiejszej sesji w Europie wszystkie główne indeksy giełdowe zniżkują. Niemiecki DAX traci około 2%, z kolei francuski CAC40 jest notowany ponad 1% niżej, a londyński FTSE 100 spada 1,15%. Patrząc z kolei na GPW, polski WIG20 radzi sobie nieco lepiej niż zachodnie indeksy i traci około 0,2%. W ograniczeniu strat na polskim parkiecie prawdopodobnie pomogły świetne dane o produkcji przemysłowej , która wystrzeliła do 15,2% r/r przy oczekiwaniach zakładających 8,5% r/r. Niemniej nie zmienia to sytuacji technicznej na indeksie WIG20, który wciąż pozostaje poniżej strefy oporowej 2230 pkt, co rodzi ryzyko pogłębienia spadków. Jeśli chodzi natomiast o rynek amerykański, główne indeksy giełdowe zza oceanu także rozpoczęły dzień pod kreską, a pierwsza godzina handlu nie przynosi odreagowania. W momencie przygotowania tego komentarza bardzo słabo radzi sobie indeks Dow Jones (-1,9%), co może mieć także związek z faktem iż administracja Bidena nie zdołała przeprocesować przez Kongres planów ustawy infrastrukturalnej, a rozmowy w tej sprawie przeciągną się na przyszły rok. Wyraźne spadki są widoczne także na S&P500 i Nasdaq.

Łukasz Stefanik

Analityk Rynków Finansowych XTB

[email protected]