Kolejne godziny handlu na warszawskiej giełdzie przyniosły pogłębienie porannych spadków indeksów. Około południa WIG20 znajdował się ponad 3 proc. pod kreską, schodząc w okolice 2200 pkt. Z kolei WIG w wyniki prawie 3 proc. zniżki powrócił w okolice 67 tys. pkt. Spadkom na giełdach towarzyszy wyraźne osłabienie złotego, co jest wynikiem odwrotu inwestorów od ryzykownych aktywów. Równocześnie zyskuje dolar.
Warszawska giełda poddała się negatywnym nastrojom panującym na zagranicznych rynkach akcji, na których w poniedziałek zdecydowanie więcej mają do powiedzenia sprzedający, stąd kolor czerwony obecny na niemal wszystkich europejskich parkietach. Negatywnie w tym gonie wyróżniają się giełda w Moskwie, gdzie główny indeks zniżkuje ponad 5 proc. Wszyscy inwestorzy mają jeszcze świeżo w pamięci piątkową sesją na Wall Street, która przyniosła pogłębienie korekty. Amerykańskie indeksy mają już za sobą cztery spadkowe sesje z rzędu w reakcji na zbliżające się podwyżki stóp procentowych. Głównym powodem wyprzedaży wydaje się jednak być coraz bardziej napięta sytuacja za naszą wschodnią granicą, gdzie istnieje groźba rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
W Warszawie sprzedający są najbardziej aktywni w segmencie największych spółek, których niemal wszystkie notowane są pod kreską. Biorąc pod uwagę zasięg zniżek, negatywnie wyróżniają się walory spółek paliwowych PKN Orlen i Lotosu, których kursy zniżkują odpowiednio o 5 i 7 proc. Na celowniku sprzedających znalazły się też papiery innych państwowych potentatów, jak KGHM, PGNiG czy koncerny energetyczne. Chętnie pozbywano się akcji Allegro i CD Projektu. Mimo obiecującego startu sesji w niełasce znalazły się także akcje banków. Jedynym pozytywnym wyjątkiem w indeksie WIG20 są drożejące akcje Dino.
Fala wyprzedaży nie ominęła spółek notowanych na szerokim rynku akcji, z których prawie 90 proc. znalazła się na celowniku sprzedających.