ETF-y w opakowaniu FIZ-ów to strata dla polskiego rynku

Krajowe przepisy nadal będą blokować możliwość tworzenia funduszy indeksowych ETF w formie funduszy otwartych, choć takie rozwiązanie prawne funkcjonuje tylko w Polsce. Zamiast ułatwiać, utrudniamy inwestowanie w polskie spółki.

Publikacja: 11.07.2023 21:00

ETF-y w opakowaniu FIZ-ów to strata dla polskiego rynku

Foto: Adobe Stock

Fundusze indeksowe ETF, które na całym świecie działają w formie funduszy otwartych, w Polsce nadal będą funkcjonować jako fundusze zamknięte, choć w nieco uproszczonym kształcie. To jeden z niezrozumiałych hamulców krajowego rynku.

FIZ zamyka furtkę

ETF-y mogą być istotnym czynnikiem rozwijającym polski rynek kapitałowy i zapewniającym pojawianie się na parkiecie nowych spółek. Jak mówią „Parkietowi” przedstawiciele GPW, dla samych emitentów, szczególnie tych o wyższym udziale spółki w indeksach, aktywa funduszu stabilizują strukturę akcjonariatu, łagodząc krótkowzroczne zachowania menedżerów i stymulując innowacyjność. Niestety, konstrukcja polskich ETF-ów niesie ze sobą wiele niepotrzebnych obowiązków dla zarządzających, co utrudnia utrzymanie funduszy, zawyża koszty funkcjonowania oraz ogranicza konkurencję funduszy w Polsce – zauważają eksperci GPW. Zdaniem giełdy prowadzi to do swoistej dyskryminacji regulacyjnej polskich funduszy ETF.

„Obecne przepisy zamykają możliwość kupna polskich ETF-ów przez inwestorów zagranicznych i wyjście na zagraniczne giełdy przez polskich emitentów ETF-ów. Z uwagi na ograniczenie oferty na warszawskiej giełdzie polscy inwestorzy kupują ETF-y na zagranicznych giełdach oraz przyczyniają się do rozwoju giełd zagranicznych kosztem rynku polskiego. Wielu inwestorów instytucjonalnych, już na poziomie polityki inwestycyjnej, ma istotne ograniczenia w nabywaniu tytułów uczestnictwa funduszy zamkniętych lub w ogóle wyklucza FIZ-y (w tę kategorię wpadają polskie ETF-y)” – komentuje zespół prasowy GPW. Co więcej, również inne polskie TFI nie są zainteresowane tworzeniem ETF-ów na podstawie polskiego prawa, znając ograniczenia, z którymi stykają się inwestorzy, zwłaszcza instytucjonalni. Jak zauważa GPW, tylko w Polsce emitowane lokalnie ETF-y są funduszami inwestycyjnymi zamkniętymi.

Szansa na zmianę formy, w jakiej mogą działać ETF-y w Polsce, pojawiła się wraz z pracami nad szerokimi zmianami w przepisach dotyczących rynku kapitałowego, ale ostatecznie spaliła na panewce. Jak mówi Jacek Barszczewski, rzecznik KNF, obecnie zgodnie z projektowanymi zmianami fundusze portfelowe (których istota działalności inwestycyjnej zakłada replikację określonego portfela i jest bardzo zbliżona do funduszy ETF) będą nadal funkcjonować jako publiczne fundusze inwestycyjne zamknięte. Jak zaznacza, zostaną one jednak zwolnione z obowiązków prospektowych, w szczególności zniesiony zostanie obowiązek ponownego zatwierdzenia prospektu po upływie każdych kolejnych 12 miesięcy. – Fundusze te będą sporządzać prospekt informacyjny. Podlega on zatwierdzeniu przez KNF na etapie tworzenia funduszu oraz aktualizacji (co zarazem chroni interesy inwestorów), niemniej jego sporządzenie i aktualizacja okupione będą mniejszym nakładem pracy i nie będą powodować tak wysokich kosztów jak w przypadku sporządzania i aktualizacji prospektu – twierdzi Barszczewski. Rzecznik KNF zwraca jeszcze uwagę, że inwestorzy indywidualni mają dostęp do funduszy działających w formule funduszy otwartych, które posiadają najważniejsze cechy przypisywane funduszom ETF, tj. są funduszami zarządzanymi pasywnie odwzorowującymi dany indeks, a koszty zarządzania tymi funduszami są niższe niż funduszy zarządzanych aktywnie. – W połączeniu z działającymi już funduszami portfelowymi pozwala to inwestorom indywidualnym na uzyskanie ekspozycji na najważniejsze krajowe indeksy za pośrednictwem działających już funduszy umożliwiających codzienne nabywanie i zbywanie posiadanych jednostek uczestnictwa i certyfikatów inwestycyjnych. Ponadto oferta działających w Polsce domów maklerskich umożliwia krajowym inwestorom dostęp do bogatej oferty ETF-ów dających ekspozycję na najważniejsze indeksy zagraniczne – zauważa Barszczewski.

Czytaj więcej

Rentowność obligacji wyraźnie w dół

TFI tracą na znaczeniu

To, że ETF-y w formie funduszy otwartych byłyby sporym ułatwieniem, potwierdza Tomasz Miziołek, prof. Uniwersytetu Łódzkiego. – Stworzenie możliwości funkcjonowania w Polsce funduszy typu ETF w formie funduszy otwartych – tak jak na całym świecie – wyeliminowałoby wiele problemów, z którymi zmagają się obecnie dostawcy ETF-ów. Chodzi głównie o brak chęci (lub możliwości) inwestowania w ich tytuły uczestnictwa przez krajowe i zagraniczne instytucje finansowe, gdyż tytuły uczestnictwa ETF-ów w Polsce – jako funduszy zamkniętych, a zatem alternatywnych – podlegają bardziej rygorystycznym limitom inwestycyjnym – tłumaczy. Ponadto, jak zauważa, fundusze ETF działające w formie funduszy otwartych (podlegających dyrektywie UCITS) mogłyby być łatwiej wprowadzane na inne rynki unijne, zgodnie z zasadą tzw. jednolitego paszportu.

Podobnie Mateusz Mucha, zarządzający Beta ETF, przyznaje, że fundusze otwarte są generalnie lepiej postrzegane przez inwestorów z uwagi na (zwyczajowo) bardziej konserwatywną politykę inwestycyjną – dzienne kreacje i umorzenia, niższe limity lewarowania, wyższą płynność lokat, wyraźniejszy nadzór KNF. Jak mówi, wielu inwestorów instytucjonalnych ma ograniczenia w ramach polityk inwestycyjnych lub w samych statutach funduszy, odnośnie do inwestowania w fundusze zamknięte, dlatego też forma prawna polskich ETF-ów ma wpływ na ich możliwości inwestycyjne. – Inwestorzy zagraniczni, którzy widzą polskie fundusze ETF jako fundusze alternatywne, również nie rozumieją tej formy prawnej, a oni też mają ograniczenia regulacyjne zewnętrzne i wewnętrzne w zakresie inwestycji w takie fundusze. Stąd trudno rozmawiać z nimi na temat ewentualnych inwestycji w polskie ETF-y – mówi Mucha. – Zagraniczne portale analizujące ETF-y odmawiają pokrycia analitycznego naszych rozwiązań z uwagi na formę prawną, pomimo pełnego zrozumienia, że w sensie ekonomicznym jest to ETF – dodaje.

ETF-y w formie funduszy otwartych byłyby więc impulsem rozwoju rynku funduszy inwestycyjnych, które w ostatnich latach tracą na znaczeniu. – Biorąc pod uwagę niewątpliwy sukces ekonomiczny polskiej gospodarki w ostatnich ponad trzech dekadach, efektywność gospodarowania oszczędnościami przez naszych obywateli jest dramatycznie niska – komentuje Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny Starfunds. Jak zauważa, ponad połowa oszczędności to gotówka i lokaty (31 proc. w UE), podczas gdy fundusze inwestycyjne stanowią w Polsce niespełna 4 proc. PKB w porównaniu ze średnią unijną na poziomie ponad 12 proc. – Uproszczenie zasad opodatkowania dochodów kapitałowych, zachęty do długoterminowego inwestowania oraz symetryczność regulacji w porównaniu z innymi formami inwestowania oszczędności mogłyby w nieodległej perspektywie zwiększyć bazę aktywów zarówno polskich TFI, jak i dopiero raczkujących na naszym rynku instrumentów pasywnego inwestowania, mimo że od debiutu pierwszego ETF-u na GPW minęło już 13 lat – twierdzi Pułkotycki.

Czytaj więcej

Inwestorzy zaczynają doceniać rynek papierów korporacyjnych
Fundusze inwestycyjne
Okres nadzwyczajnej rentowności firm dobiegł końca
Fundusze inwestycyjne
Wyniki funduszy inwestycyjnych. Polskie akcje w czołówce. Miesiąc złota i srebra
Fundusze inwestycyjne
Maciej Kik, Generali Investments TFI: Dziś także mniejsze spółki przyciągają globalne fundusze
Fundusze inwestycyjne
Hossa w Hongkongu. Chińskie akcje znów rozbudzają wyobraźnię
Fundusze inwestycyjne
Przypływ niosący spółki wzrostowe trafił na falochron
Fundusze inwestycyjne
Bardzo blisko przesilenia na rynku obligacji skarbowych