Jak to bankruci są traktowani w indeksach z GPW zbyt łagodnie...

Piątkowy poranek przywitał nas informacją o decyzji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego o rozpoczęciu przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku (GNB). Taka decyzja oznacza, że spółka warta jeszcze w czwartek 154 mln zł, dzień później była warta równe 0 zł. A właściwie to tej spółki już w tym momencie nawet nie było.

Publikacja: 04.10.2022 14:05

Jak to bankruci są traktowani w indeksach z GPW zbyt łagodnie...

Foto: Fotorzepa

Sytuacja ta odbiła się nie tylko na wartości portfeli wszystkich inwestorów, którzy posiadali akcje tej spółki. Miała ona również swoje znaczenie w kontekście indeksów giełdowych publikowanych przez GPW Benchmark. Getin Noble Bank był bowiem uczestnikiem takich indeksów jak WIG, WIG140, sWIG80, WIG-Poland czy WIG-Banki. W takiej sytuacji pozostawało więc pytanie, jak zachowa się GPW Benchmark administrujący tymi indeksami.

Wydawać by się mogło, że sytuacja ta jest klarowna – wartość spółki Getin Noble Bank w tych indeksach powinna zostać przeszacowana do 0, a sama spółka powinna na dniach zostać wykluczona z tych indeksów. Dokładnie tak samo jak zadziało się to w przypadku portfeli inwestorów. Co się jednak wydarzyło?

Historia w pewnym sensie ponownie zatoczyła koło tak, jak w podobnym przypadku z udziałem innego bankruta powiązanego z osobą Leszka Czarneckiego – GetBack SA. Mianowicie, 8 maja 2018 r. spółka ta, będąca wtedy uczestnikiem indeksu mWIG40, została zastąpiona w tym indeksie przez spółkę Mabion SA. W momencie przed wykluczeniem jej waga w mWIG40 wynosiła około 0,21%, natomiast akcje tej spółki były zawieszone już od 3 tygodni. Kursem, po którym spółka została wykluczona z indeksu, nie było jednak 0 zł. Choć zapewne wartość godziwa akcji tej spółki przez te 3 tygodnie w czasie zawieszenia notowań uległa znacznemu obniżeniu i było jej bliżej do tych 0 PLN niż do 3,75 PLN (ostatni kurs przed zawieszeniem z 16 kwietnia 2018 r.), to mimo to zdecydowano się zastosować ten drugi, wyższy kurs.

Z perspektywy czasu wiemy już, że akcje spółki GetBack SA (obecnie Capitea SA) pozostały w zawieszeniu do dziś, co oznacza, że w dalszym ciągu są niezbywalne (przykładowo fundusz indeksowy naśladujący wtedy indeks mWIG40 wciąż wykazuje w swoim sprawozdaniu posiadanie akcji Capitea SA), a w dodatku ich wartość jest zerowa. Mimo wszystko przypadek GetBack nie był aż tak jednoznaczny w tamtej chwili jak ten Getin Noble Bank i GPW Benchmark mogła mieć dylemat, w jaki sposób podejść do wyceny GetBack w indeksie mWIG40.

Tutaj miała jednak pewność, że wartość akcji tej spółki jest żadna. A jak postąpiła? Z punktu widzenia funduszu indeksowego – instrumentu odzwierciedlającego rzeczywistość inwestycyjną samego indeksu – najgorzej jak mogła. Przede wszystkim akcje Getin Noble Bank zostały usunięte z indeksu w piątek, ale po cenie z czwartkowego zamknięcia. W przypadku akcji zawieszonych/umorzonych to tak, jakby zarządzający mógł sprzedać te akcje cofając się w czasie. Zapewne każdy inwestor chciałby mieć taką możliwość przy nietrafionej inwestycji, ale w rzeczywistości niestety tak to nie działa. Okazało się, że w przypadku indeksu może być jednak inaczej. Co to oznacza w praktyce?

Po pierwsze, o ile indeks sam w sobie jest już tworem w pewien sposób sztucznym – choć dążącym do ograniczenia tej sztuczności i jak najlepszego odzwierciedlenia możliwości inwestycyjnych – to w tym wypadku, ze względu na wyrzucenie spółki z indeksu wstecz, sztuczność wskoczyła niestety na najwyższy możliwy poziom.

Po drugie, przyjęcie kursu sprzed umorzenia oznacza, że indeksy zawierające GNB w swoich portfelach zostały sztucznie zawyżone o wartość wag tej spółki w tych indeksach z 29.09.2022. I to permanentnie. Przykładowo dla WIG ta wartość to co prawda tylko 0,024 proc., ale już dla sWIG80 wynosi ona 0,3 proc. Co to oznacza dla funduszy inwestycyjnych korzystających z benchmarków zawierających GNB w portfelu?

W przypadku funduszy aktywnych, które nie spekulowały na akcjach GNB, jedynie tyle, że trud zarządzających we właściwej ocenie emitenta nie zostanie doceniony w postaci lepszego wyniku z tytułu tej decyzji w stosunku do benchmarku. A wiemy, że – przynajmniej według informacji podawanych na koniec półrocza 2022 r. w sprawozdaniach finansowych (https://www.analizy.pl/tylko-u-nas/31068/akcje-i-obligacje-getin-noble-banku-w-portfelach-funduszy-inwestycyjnych) – każdy fundusz aktywny odnoszący się chociaż w jakiejś części do WIG, WIG140, sWIG80, WIG-Poland czy WIG-banki na takiej decyzji GPW Benchmark po prostu relatywnie stracił.

W przypadku funduszy pasywnych, które nie spekulowały na akcjach GNB z punktu widzenia celu inwestycyjnego, a więc posiadały te akcje mniej więcej w takich proporcjach, jak w naśladowanym benchmarku, wykazany zostanie w dniu 30.09.2022 r. wynik gorszy od indeksu ze względu na wskazaną wyżej sztuczność kalkulacji samego indeksu. O ile w przypadku funduszy aktywnych trudno jest tę zależność zauważyć, o tyle w przypadku funduszu pasywnego, gdzie w każdym dniu różnica pomiędzy wynikiem funduszu a wynikiem indeksu jest minimalna, tak duża rozbieżność będzie aż nadto widoczna. Co więcej, rozbieżność ta będzie się ciągnęła za danym funduszem już przez cały czas jego istnienia.

Trzeba przyznać, że w rzeczywistości istnieje obecnie tylko jeden fundusz indeksowy naśladujący benchmark, w którym znajdował się pakiet akcji GNB. A jest nim Beta ETF sWIG80TR. Piątkowa wycena potwierdziła to, czego można się było spodziewać. Wynik 0,38 proc. w porównaniu ze stopą zwrotu indeksu sWIG80TR na poziomie 0,66 proc. jest gorszy mniej więcej o wagę GNB w portfelu indeksu. Oznacza to, że fundusz rzeczywiście posiadał akcje GNB, a więc stosował się do swojej polityki inwestycyjnej. I został za to przez GPW Benchmark ukarany.

Szczęście w nieszczęściu, że GNB ważył w indeksie tylko 0,3 proc., a nie np. 3 czy 5 proc. Wtedy skala „manipulacji” GPW Benchmark byłaby widoczna pewnie również dla tych mniej wprawionych w zawiłości konstrukcji indeksów uczestników rynku.

Oczywiście słowa „manipulacja” używam tu na wyrost. Sam, będąc od ponad dwóch lat członkiem Komitetu Indeksów Giełdowych, a więc ciała doradczego dla GPW Benchmark, widzę, jak wiele przez ten okres zostało poprawione w funkcjonowaniu indeksów z GPW. Odczuwam to pozytywnie również jako zarządzający funduszami indeksowymi naśladującymi te indeksy. I nie zarzucam tu GPW Benchmark złych intencji. Ta sytuacja pokazuje mi bardziej to, jak bardzo potrzebna jest lepsza komunikacja na linii GPW Benchmark – uczestnicy rynkowi i ile pracy czeka nas jeszcze w Komitecie, aby indeksy WIG były administrowane na takim poziomie, jak te MSCI czy FTSE Russell. A wtedy giełdowi bankruci nie będą już tak łagodnie traktowani w indeksach z GPW...

Dawid Bąbol, Zarządzający BETA ETF

Fundusze inwestycyjne
Bardzo blisko przesilenia na rynku obligacji skarbowych
Fundusze inwestycyjne
Zryw kupujących złoto nie potrwał długo
Fundusze inwestycyjne
Fundusze na dużych zakupach
Fundusze inwestycyjne
Debiut funduszu nieruchomości
Fundusze inwestycyjne
Fundusz globalnych nieruchomości od dziś na GPW
Fundusze inwestycyjne
Była moda na zagranicę, będzie moda na Polskę