Zastanówmy się, czy to dobrze, czy źle. Tak to już jest, że różnego rodzaju struktury, nie tylko rynkowe, funkcjonują raz w większej, a innym razem w mniejszej liczbie. Popatrzmy choćby na mapę polityczną Europy. Były okresy, że państwa się konsolidowały, jak np. za czasów Cesarstwa Rzymskiego, potem takie twory ulegały podziałowi, a następnie znów się łączyły. W biznesie jest podobnie. Domy maklerskie miały swoją fazę konsolidacji w latach 90-tych. Z kolei gwałtowny wysyp TFI przypadł na przełomie drugiej połowy lat 90-tych. i 2000 r. Ta branża jak na razie nie doświadczyła poważniejszego procesu konsolidacji. Z kolei, co widać np. w branży bankowej, z punktu widzenia infrastrukturalnego duża liczba regulacji, konieczność utrzymywania określonego poziomu bezpieczeństwa, wdrażania rozwiązań technologicznych, które mają powodować automatyzację i ochronę procesów, powodują coraz wyższe koszty. Łatwiej jest więc rozkładać je w większych instytucjach i stąd konsolidacja branży TFI jest nieunikniona. Pozostaje pytanie, w którym momencie ten proces na dobre się zacznie i jaką osiągnie skalę. Zmiany właścicielskie od pewnego czasu w jakimś zakresie już się toczą. Jesteśmy cały czas w trakcie wdrażania regulacji MiFID II i jej ostateczne efekty poznamy za rok - dwa. I nie mam na myśli tylko punktu widzenia klienta, który dostanie m.in. dokładne informacje o tym, ile kosztowały go inwestycje w fundusze. Pewną zagadką wciąż jest to, jak ułoży rynek TFI w kontekście dystrybucji. Na rozwiniętym rynku kapitałowym, czy w gospodarce ogółem tworzenie produktów czy dóbr nie jest problemem. Problemem jest ich dystrybucja. Właśnie na tym etapie pojawia się największa konkurencja, a niekoniecznie na etapie tworzenia produktu. Dziś nikt nie ma problemu z zakupem pralki, czy telewizora i podobnie jest jeśli chodzi o fundusze. MiFID II z pewnością pozmienia struktury dystrybucyjne, co w pewnym zakresie przełoży się na funkcjonowanie TFI. Oczywiście towarzystwa opracowują różne rozwiązania i podejmują próby dystrybucji np. przez internet. Jednak popularność takiego kanału sprzedaży rośnie bardzo wolno. Czy jesteśmy w stanie w ciągu dwóch-trzech lat przejść na model sprzedaży funduszy opierający się głównie na internecie? Nie sądzę.
TFI cały czas czekają jeszcze na rozporządzenia dotyczące MiFID II. Czego dokładnie będą one dotyczyć?
Chodzi m.in. o kwestię relacji między TFI a dystrybutorami. Minęło kilka miesięcy od zaprezentowania przez KNF tzw. listy zachęt i od tego czasu namnożyło się wątpliwości. Spodziewamy się, że za jakiś czas KNF dokona pewnych czynności kontrolno nadzorczych dotyczących tego, jak obie strony rynku wdrożyły zalecenia nadzorcy. Wówczas, przypuszczam, że KNF zwróci uwagę na pewne zjawiska, co – mamy nadzieję – pozwoli rozwiać dzisiejsze znaki zapytania. Przypomnijmy, że chodzi tu o zmianę podejścia i dotychczasowych praktyk, przede wszystkim kwestii rozliczania wynagrodzenia między TFI i dystrybutorami, które na rynku funkcjonowały od jego początku. Trzeba mieć to na względzie, że te procesy nie mogą być zmienione poprzez wprowadzenie nowego regulaminu, który błyskawicznie załatwi sprawę.
Mniejsze, pozabankowe TFI alarmują, że MiFID II doprowadza do ograniczenia oferty ich funduszy u bankowych dystrybutorów. Zwykle jednak to właśnie tego typu fundusze wyróżniają się pod względem wyników, a zatem efekt MiFID II wcale nie musi być korzystny dla klientów?
Funduszom oczywiście powinno zależeć na jak najlepszych wynikach osiąganych na rzecz swoich klientów , ale jednocześnie muszą one zapewniać odpowiedni poziom bezpieczeństwa. Mniejsze TFI w nowej sytuacji mogą także znaleźć swoje nisze. Część z nich może, ale nie wszystkie muszą współpracować z klientem masowym. Niektóre mogą łączyć sprzedaż funduszy otwartych i zamkniętych, które rządzą się nieco innymi prawami, dają większy bufor bezpieczeństwa dla wyników TFI. Szczególnie w kontekście tego, że sprzedaż jednostek funduszy otwartych może się wahać. Warto zwrócić uwagę, że ograniczanie oferty przez bankowych dystrybutorów to nie jest jakiś polski ewenement. W Europie również pojawiały się różnego rodzaju analizy, które przedstawiały podobne wnioski. Niestety jeden z efektów wprowadzenia MiFID II, który z założenia ma chronić klienta, będzie nieco odwrotny od zamierzeń, bo zmniejszy się konkurencja. Nie tylko jeśli chodzi o liczbę firm. Z pewnością zmniejszy się liczba produktów oferowanych przez TFI. Rozliczanie się z dystrybutorem jest skomplikowane i TFI dokonają przeglądu swoich funduszy. Część z nich połączą, szczególnie te z mniejszymi aktywami. Tu też warto zastanowić się nad poziomem percepcji klientów. Tak czy siak, z ich punktu widzenia raczej nie ma zbyt wielkiego znaczenia, czy na rynku jest 500, 1000, czy 200 funduszy. Przeciętny klient nie zastanowi się nawet nad setką funduszy. Być może z punktu widzenia branży TFI to też efekt trochę pozytywny. Mniejsze ograniczenia infrastrukturalne dawały zbyt dużą łatwość w tworzeniu kolejnych produktów.
Chyba do tego sprowadza się konkurencja?