Jeden z nich – Baltic Stabilnego Dochodu – zostanie jednak zlikwidowany. Fundusz ten należał do grupy mieszanych polskich stabilnego wzrostu, a według ostatnich danych składał się z 82 proc. z obligacji skarbowych oraz w 14 proc. z akcji. Wynik od początku roku to 0,48 proc. zysku.
– W ubiegłym roku poszerzyliśmy naszą ofertę o fundusze otwarte, umożliwiając klientom detalicznym dostęp do naszej flagowej strategii macro oraz w ramach uzupełnienia kilku najbardziej popularnych strategii rynkowych – przypomina Marcin Wiński, członek zarządu Baltic Capital TFI. – Po kilku miesiącach widzimy już pewną zależność – dodaje. Zdaniem Wińskiego kllienci Baltic Capital TFI kierują się „racjonalnością inwestycyjną". – Wolą oni posiadać fundusze zarządzane aktywnie niż pasywnie. Chcą mieć zespół ekspertów, który za nich będzie podejmował decyzję co i kiedy kupić, a kiedy i czego unikać. Zdecydowana większość funduszy w Polsce tego nie może, mając na sztywno wpisany procentowy udział akcji w portfelu – przekonuje Wiński. – Ubiegły rok udowodnił, jak wielki ma to wpływ na finalny wynik funduszy. Nie wszyscy klienci są skłonni zaakceptować sztywną alokację w okresach korekt, choć nie dostrzegają tego ryzyka w okresie wzrostu na giełdach – analizuje członek zarządu Baltic Capital TFI.
– Z biznesowego (ilościowego) punktu widzenia dobrze byłoby posiadać solidną wartość aktywów w każdym subfunduszu, niemniej z jakościowego punktu widzenia cieszymy się, że wybierają nas klienci doświadczeni, o bardzo racjonalnych oczekiwaniach i przesłankach inwestycyjnych – przyznaje. Liderem napływów jest Baltic Makro Alokacji. paan