Oferta funduszy inwestycyjnych z ekspozycją na rynki azjatyckie, w tym chiński, jest dość szeroka. Znajdziemy je np. wśród funduszy globalnych rynków wschodzących oraz funduszy akcji azjatyckich. Oczywiście trudno ominąć chińskie spółki technologiczne. Większość tego typu portfeli odczuła ostatnie zawirowania na tamtejszym rynku. Maksymalne przeceny sięgają 8 proc. w skali miesiąca oraz blisko 12 proc. w ciągu trzech miesięcy. Ostatnie spadki w wielu przypadkach pochłonęły zyski z początku roku, w efekcie fundusze notują straty, licząc od początku roku.
Chinom grozi japonizacja
W grupie funduszy akcji globalnych rynków wschodzących znajdziemy m.in. Skarbiec Emerging Markets Opportunities, oparty na JP Morgan Emerging Markets Opportunities Fund. Fundusz źródłowy produktu Skarbca ma ekspozycję na chińskie spółki technologiczne, dotknięte w ostatnim czasie przeceną. Wynik funduszu Skarbca za ostatnie okresy jest jednak lepszy od średniej w grupie.
– Skarbiec Emerging Markets Opportunities powoli odchodzi od dotychczasowej strategii master feedera. Zarządzamy aktywnie z użyciem nowych instrumentów, co będzie już widoczne w sprawozdaniu po I półroczu – tłumaczy Kamil Sobolewski, strateg rynkowy i zarządzający funduszami w Skarbcu TFI. – To oczywiście powolna zmiana, bez gwałtownych posunięć, fundusz JP Morgana stanowi dalej ponad połowę aktywów. Nasi zarządzający mają za zadanie odzwierciedlać zachowanie lepszej części rynków wschodzących. Realistycznie oceniamy własne kompetencje, więc aktywnie zarządzamy typem i geografią ekspozycji, zostawiając zewnętrznym zarządzającym selekcję spółek – podkreśla Sobolewski.
Jego zdaniem wokół przeceny chińskich spółek technologicznych jest sporo niewiadomych. – Przecena chińskich spółek jest przedstawiana w większości komentarzy i analiz jako efekt działania chińskich władz. Ja jednak obawiam się, że wyprzedaż akcji ma podłoże w obawach o sytuację gospodarczą w Chinach, szczególnie kondycję chińskiego konsumenta. Zwracam uwagę na rozdźwięk między dynamiką PPI a CPI – komentuje Sobolewski. – Widać chińskie firmy mają problem z przełożeniem kosztów produkcji na ceny dla lokalnego konsumenta – zauważa. Sobolewski w dłuższym okresie obawia się „japonizacji" chińskiej gospodarki, czyli zapobiegawczego zachowania chińskiej klasy średniej i akumulacji nadwyżek finansowych. – Jest to dziś spore ryzyko dla światowej gospodarki. Swoją rolę w ostatnich spadkach na rynku akcji chińskich przedsiębiorstw miały również regulacje w USA, w szczególności w odniesieniu do spółek notowanych w USA – przypomina ekspert Skarbca TFI.