W dłuższym terminie ceny tego surowca uzależnione są przede wszystkim od popytu z dwóch największych gospodarek świata, czyli USA i Chin. W ostatnich tygodniach jednak miedź została przeceniona o kilka procent. – Ceny kontraktów terminowych na miedź lokalnie przebywają w korekcie spadkowej, dla której najbliższym wsparciem może się okazać dolne ograniczenie kanału – twierdzi Piotr Neidek, analityk DM mBanku. Zauważa, że w krótkim terminie wciąż nie widać sygnałów kończących lokalną przecenę, a tym samym brakuje powodów do zajęcia długiej pozycji.
Jednakże w ujęciu długoterminowym zmiana trendu na wzrostowy jest wyraźna. – Między majem a październikiem doszło do zbudowania okazałego impulsu hossy, który poddawany jest korekcie i bez twardych sygnałów wyczerpania podaży należy liczyć się z wydłużeniem okresu deprecjacji na kolejne tygodnie, zanim pojawiłby się kolejny impuls hossy – komentuje Neidek. Biorąc pod uwagę głębokość oraz strukturę przeceny między lutym a majem oraz rozpiętość ubiegłorocznego trójkąta, należy wziąć pod uwagę, że ceny miedzi mogą jeszcze raz zmierzyć się z wrześniowym wsparciem czy też z lutowym ekstremum. Dopiero wówczas mogą pojawić się formacje zapowiadające zwyżki.