Rok 2017 r. przyniósł osłabienie franka szwajcarskiego. W jego trakcie kurs CHF/PLN spadł o 13 proc., do 3,57, w styczniu kontynuował spadki i dotarł w okolice nawet 3,53, czyli nieco niższej, niż wynosił na parę dni przed uwolnieniem kursu franka przez SNB w połowie stycznia 2015 r.
Dalsze umocnienie?
„Czarny czwartek" sprzed trzech lat był ważny dla frankowiczów, bo przez kilka dni po nim kurs helweckiej waluty przekraczał nawet 4,3. Obecnie oscyluje wokół 3,6.
– Ostrożnie podchodzę do szans na głębsze umocnienie złotego w tym roku. Fundamentalnie wszystko na razie sprzyja, ale też oznacza, że trudniej o pozytywne niespodzianki po stronie wzrostu. To może osłabić zapał do kupowania złotego w kolejnych miesiącach, kiedy rynek skupi się na selektywnym podchodzeniu do aktywów ryzykownych – mówi Konrad Białas, główny ekonomista DM TMS Brokers.
Dodaje, że obserwowane wzrosty rentowności obligacji skarbowych w USA czy Niemczech wkrótce mogą przynieść poziomy, które po korekcie premii za ryzyko będą wypadać lepiej niż przewartościowane aktywa wyrażone w walutach emerging markets. – Do tego dodajmy pasywne nastawienie RPP z brakiem podwyżki w planach przez najbliższy rok i otrzymamy mieszankę niekorzystną dla złotego. Rok 2018 przyniesie wzrost zmienności rynkowej, a zawirowania z początku lutego dają przedsmak tego, co może nas czekać. Zmienność i awersja do ryzyka to warunki sprzyjające aprecjacji franka. Z drugiej strony przy dążeniu EBC do normalizacji polityki pieniężnej, na najważniejszej parze EUR/CHF oczekiwałbym podtrzymania wzrostów, choć w wolniejszym tempie niż to miało miejsce w 2017 r. Zakładam więc wzrost CHF/PLN do 3,66 do połowy roku, a potem spadek do 3,64 na koniec grudnia – podsumowuje Białas.
Marcin Kiepas, analityk niezależny, prognozuje, że zapoczątkowane w styczniu osłabienie złotego do franka, źródłem którego było silne cofnięcie kursu EUR/CHF i wzrost awersji do ryzyka na rynkach globalnych, będzie kontynuowane także w marcu. – Tym razem napędzać będzie je słabość złotego, jako pochodna odpływu kapitałów z rynków wschodzących w następstwie narastającego strachu przed konsekwencjami podwyżek stóp procentowych, a także osłabienia złotego wynikającego z pojawienia się obaw, że również w 2019 r. RPP nie będzie się spieszyć z podnoszeniem stóp w Polsce. Potencjalny szczyt na CHF/PLN może zostać wyznaczony w kwietniu. Wówczas frank nie powinien być droższy niż 3,75 zł. Następne miesiące to już powolne odzyskiwanie siły przez polską walutę – mówi Kiepas. Jego zdaniem na koniec czerwca frank może kosztować 3,62 zł. Na koniec roku spodziewa się zejścia do 3,46 zł, ale tu ocenia, że większe jest prawdopodobieństwo, że frank będzie droższy niż 3,46 zł a nie tańszy.