Analitycy, ekonomiści, a także inwestorzy nie mają złudzeń. W tym tygodniu jedną z głównych ról na rynku będzie odgrywał Fed. I chociaż wydaje się, że temat ujemnych stóp procentowych, o którym zrobiło się głośno kilka tygodniu, jest już nieaktualny, to mimo wszystko Rezerwa Federalna może zaskoczyć.
Czas na model japoński
Skoro nie zmiana stóp procentowych, to czego można się spodziewać po amerykańskim banku centralnym? Eksperci sugerują, że może on wziąć przykład z Banku Japonii, który kontroluje krzywą rentowności obligacji. – W ostatnich wystąpieniach Jerome Powell dawał do zrozumienia, że Rezerwa Federalna nadal pozostaje w „trybie gotowości" co do realizacji w razie potrzeby kolejnych programów wsparcia. Nikłe jest zatem prawdopodobieństwo, że decydenci zaczną sygnalizować, że jesteśmy bliżej końca (a taki przekaz mógłby mocno zachwiać ostatnim rajdem ryzyka na rynkach), prędzej zostaniemy „zaskoczeni" jakimś kolejnym pomysłem ze strony Fedu. Teraz decydenci mogą się zdecydować na takie mechanizmy, które pozwolą na utrzymanie niskich stóp procentowych przez bardzo długi czas. Tu kłania się scenariusz japoński i program kontroli krzywej rentowności, który pozwala na utrzymywanie długoterminowych rentowności obligacji na określonym poziomie – uważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.
Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB, podkreśla, że już teraz można odnieść wrażenie, że Fed zrobił więcej, niż oczekiwano, a nie brakuje głosów, że jest to niepotrzebne nadmuchiwanie wycen rynkowych dla krótkoterminowych korzyści. – To nie oznacza jednak końca stymulacji. Fed może nieco zmniejszać tempo powiększania bilansu, ale jednocześnie mówi się o polityce kontroli krzywej dochodowości. W praktyce mogłoby to wyglądać tak, że Fed ustali docelową rentowność np. pięcioletnich obligacji na 0,4 proc. i będzie skupować takie ilości długu, aby cena utrzymywała się na założonym poziomie. Jak pokazał przykład Japonii, może to oznaczać w pewnych przypadkach nawet niższy skup (a więc wolniejsze tempo wzrostu sumy bilansowej) – uważa Kwiecień.