Spółka pracuje też nad nowym rodzajem asfaltu. O inwestycji i planach opowiedziała „Parkietowi" prezes zarządu Monika Koszade-Rutkiewicz.
W 2011 r. powstała pierwsza linia technologiczna do produkcji granulatu ze zużytych opon w nowym wtedy zakładzie w Poniatowej. Jednak zaciągnięty przez spółkę dług i opóźnienia w uruchomieniu fabryki oraz generowane straty doprowadziły Orła na skraj bankructwa. Udało się zawrzeć układ z wierzycielami i wyjść na prostą. Teraz spółka zamierza zakupić drugą linię technologiczną do recyklingu zużytych opon.
– Zakładamy uruchomienie drugiej linii o zbliżonej wydajności do pierwszej, co oznacza zwiększenie maksymalnych mocy produkcyjnych o 100 proc. Tempo dochodzenia do pełnego wykorzystania mocy zależeć będzie od m.in. dostępności zużytych opon na rynku oraz popytu na produkowane przez nas materiały – mówi prezes Monika Koszade-Rutkiewicz.
Negocjacje z dostawcami są na etapie początkowym. – Kluczowy jest dla nas optymalny wybór technologii recyklingu opon. Analizujemy je pod kątem niezawodności, czystości otrzymywanych w procesie technologicznym materiałów, bezpieczeństwa przeciwpożarowego, wpływu procesu technologicznego na środowisko, a także poboru energii oraz stopnia rozdrobnienia gumy. Rozważamy dostawę kompletnej linii technologicznej, jak również autorską konstrukcję opartą na samodzielnym doborze poszczególnych urządzeń – dodaje.
Orzeł zamierza sfinansować inwestycję ze środków publicznych i kredytu bądź środków własnych. Przez wiele lat dostęp do wsparcia ze środków publicznych był dla spółki zamknięty z uwagi na skumulowaną stratę z lat ubiegłych, ale teraz to się zmieniło. – Dzięki odbudowie kapitałów własnych ta przeszkoda formalna zniknęła. W kontekście planowanej inwestycji przeanalizowaliśmy dostępne programy wsparcia. Całkowity koszt inwestycji będzie zależał przede wszystkim od wyboru technologii, ale też od faktu uzyskania wsparcia. Na tym etapie możemy mówić o rzędzie wielkości pomiędzy kilkoma a kilkunastoma milionami złotych – mówi Koszade-Rutkiewicz.