Węgierski Emfesz zaproponował Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu dostarczanie co roku 2,5 mld m sześc. gazu, którego brakuje Polsce po wstrzymaniu dostaw na początku tego roku przez szwajcarską firmę RosUkrEnergo (50 proc. udziałów ma Gazprom)– wynika z informacji „Parkietu”. Surowiec miałby być odbierany na przejściu granicznym z Ukrainą, w Drozdowiczach. Emfesz proponuje błękitne paliwo, które miało trafić na rynek węgierski. Firma odbierała tam od Gazpromu 2,3–2,4 mld m sześc. gazu rocznie. Teraz udało jej się zwiększyć import do 5 mld m sześc. Uzyskaną nadwyżkę chce właśnie zaoferować Polsce.
[srodtytul]Negocjacje w Moskwie[/srodtytul]
Dzisiaj w Moskwie mają się odbyć negocjacje PGNiG i Gazpromu, których głównym celem jest osiągnięcie porozumienia w sprawie zapewnienia dodatkowych dostaw gazu nad Wisłę. Rosjanie nie wykazywali większego zainteresowania polskimi propozycjami w tym zakresie, co znalazło m.in. wyraz w wypowiedziach wicepremiera Waldemara Pawlaka, który mówił o braku odpowiedzi na pisma wysyłane do Moskwy. W ocenie specjalistów, Rosjanie w ten sposób chcieli uzyskać ustępstwa w innych sprawach. Oczekiwali zmniejszenia taryf za przesył surowca gazociągiem jamalskim, którym transportowany jest gaz ze Wschodu do Polski i Niemiec.
[srodtytul]Konkurencyjna oferta[/srodtytul]
Czy Gazprom, widząc konkurencyjną propozycję Emfeszu, przyspieszy negocjacje, nie wiadomo. Z jednej strony Węgrzy są bardzo elastyczni, bo nie stawiają żadnych dodatkowych warunków, tak jak Rosjanie. W przeciwieństwie do nich godzą się zapewniać nam gaz tylko w sezonie 2009/2010 lub za porozumieniem stron corocznie przedłużać dostawy na kolejne lata.