Mimo że w 2008 r. Wistil poniósł ponad 124 mln zł skonsolidowanej straty netto, prawie wszyscy menedżerowie grupy działającej w branży włókienniczej i porcelany stołowej uzyskali absolutoria na wczorajszym WZA. Skwitowania nie dostał jedynie wiceprezes Radosław Roczkow.
Przeciw udzieleniu absolutoriów członkom zarządu i rady nadzorczej, głosowało Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Posiadało jednak tylko symboliczną akcję, nie mając tym samym wpływu na wynik głosowania.Piotr Cieślak, wiceprezes SII uczestniczący w walnym zgromadzeniu twierdzi, że nie uzyskał odpowiedzi od zarządu Wistilu na większość pytań dotyczących kondycji i sytuacji grupy. – Kultura korporacyjna spółki jest żenująca. Zarząd nie prowadzi praktycznie żadnej komunikacji z rynkiem – komentuje Cieślak.
Na jego pytanie o wysokość zarobków menedżerów Wistilu, które są jedne z najwyższych wśród spółek giełdowych, zarząd odpowiedział tylko, że są adekwatne do sytuacji firmy. Sprzedaż Ariadny motywował potrzebą ratowania Wistilu przed utratą płynności. W opinii SII Ariadna powinna pozostać w grupie, bo była jednym ze zdrowszych podmiotów.
Według Cieślaka, zarząd Wistilu twierdzi, że spółce udało się ostatnio znacząco poprawić płynność finansową. Na poziomie wyniku operacyjnego z uwzględnieniem amortyzacji (EBITDA) Wistil jest podobno w okolicy zera. – To jedyne dobre i sensowne informacje, jakie udało się usłyszeć podczas obrad – dodaje Cieślak.