W sposób kompromisowy rozwiązano problem zaległych zobowiązań Gazpromu za tranzyt rosyjskiego gazu przez Polskę (przynajmniej 80 mln USD). Z nieoficjalnych informacji wynika, że rosyjski koncern nie będzie musiał ich spłacać. Ale w zamian PGNiG ma kupować część surowca z Rosji po niższej cenie od tej ustalonej w kontrakcie.

Ustalenia z Moskwy wejdą w życie, o ile pozytywnie oceni je właściciel PGNiG, czyli minister skarbu. Umowy, jakie składają się na międzyrządowe porozumienie gazowe z Rosją, wymagają akceptacji rządu. To może potrwać około dwóch tygodni. Porozumienie daje możliwość zwiększenia dostaw rosyjskiego surowca do Polski. Rosjanie mają sprzedawać nam aż do 2037 r. po 10,3 mld m sześc. gazu rocznie, czyli o 2,3 mld m sześc. więcej niż dotąd.

Tymczasem PGNiG w środę ograniczyło dostawy gazu Policom. Także firmy z grupy Orlenu (m.in. Anwil) mogą wkrótce dostawać mniej surowca. Orlen z pewnością sobie poradzi. W razie zmniejszonego przesyłu gaz ziemny używany w instalacjach koncernu jako paliwo jest zastępowany przez ciężkie oleje albo frakcje petrochemiczne.

Na rynku spekuluje się jednak, że Orlen godzi się na redukcje dostaw, bo w zamian wynegocjował z PGNiG niższą cenę za gaz. Miałby płacić mniej niż inni przemysłowi odbiorcy. – Nie komentujemy zapisów umów handlowych – powiedziała Beata Karpińska z biura prasowego Orlenu.