Wynik netto ma oscylować wokół zera. – To efekt kryzysu w branży, który spółka szczególnie odczuła w drugiej połowie roku – tłumaczy Waldemar Lipka, prezes poligraficznej spółki. – Klienci z dnia na dzień ograniczali zamówienia – dodaje. Jednak na ten rok Lipka patrzy z optymizmem. – Całkiem nieźle wypadnie styczeń.

Szacujemy, że sprzedaż wyniesie około 2,3 mln zł. Jeśli takie obroty utrzymamy, w kolejnych miesiącach będzie można oczekiwać przychodów przekraczających 20 mln zł – mówi prezes. A co z wynikiem netto? – Na pewno będzie wyższy niż w 2009 r. – twierdzi Lipka. Tempa nabierają negocjacje dotyczące mariażu z pięciokrotnie pod względem przychodów większym producentem papieru do tektury falistej – firmą TOP.

– Nie ukrywam, że czekaliśmy też na szacunki wyników firm za 2009 r. Na kolejne rozmowy jesteśmy umówieni jeszcze w tym tygodniu. Ostateczne decyzje, czy i ewentualnie jak będzie wyglądała współpraca czy połączenie, zapadną prawdopodobnie do końca kwartału – informuje prezes.

Lipka szacuje, że do końca marca się wyjaśni, czy Kompap przejmie jedną z większych polskich drukarni, notującą około 60 mln zł rocznych obrotów. – Spółka otrzymała wyłączność negocjacyjną, m.in. od rozstrzygnięć tych rozmów uzależniona jest dalsza strategia Komapu – mówi prezes. Jak pisał „Parkiet”, w grę wchodzi m.in. rozwój recyklingu koncentrującego się na przetwarzaniu makulatury lub budowanie sieci dystrybucji na terenie całego kraju poprzez tworzenie oddziałów. Jak będą finansowane ewentualne przejęcia? W grę wchodzi kredyt lub emisja akcji. Prezes podkreśla, że spółka ma też spory zasób gotówki na kontach.

Wczoraj na giełdzie za akcje Kompapu płacono po 5,19 zł. Ich cena wzrosła o 2,37 proc.