Wejście spółki zarządzanej przez znanego specjalistę od wizerunku na małą giełdę spodziewane jest w drugiej połowie czerwca.

Wartość nominalna akcji Infinity wynosi 5 groszy. To tyle samo, ile w przypadku spółki Black Point, producenta tuszy do drukarek, który pojawił się na NewConnect w połowie maja. Zgodnie z regulaminem alternatywnego systemu obrotu zarząd giełdy może się sprzeciwić wprowadzeniu akcji do handlu, jeśli ich wartość nominalna jest niższa od 10 groszy. Władze GPW skorzystały z tego prawa na początku kwietnia w przypadku informatycznej firmy Finhouse.

Dlaczego ostatnio giełda postąpiła inaczej? GPW stoi na stanowisku, że w przypadku Black Point niska wartość nominalna akcji nie stanowiła zagrożenia dla bezpieczeństwa obrotu. W przypadku Inifnity kluczową kwestią mógł być moment złożenia wniosku o wprowadzenie akcji do obrotu. Nowe przepisy weszły w życie od kwietnia, Infinity zaś przekazała giełdzie wniosek w lutym. Ponadto w dokumencie informacyjnym spółka zobowiązuje się do scalenia akcji (tym samym zwiększenia wartości nominalnej) w ciągu trzech miesięcy.

Warto zwrócić uwagę, że Finhouse złożył wniosek ostatniego dnia obowiązywania starych przepisów. Z kolei dzień wcześniej (30 marca) wniosek przekazała również firma szkoleniowa Lauren Peso Polska (wartość nominalna akcji – 1 gr). Zarząd GPW podjął uchwałę o wprowadzeniu spółki na NewConnect dzień później.

Giełda bardzo rzadko zapala czerwone światło potencjalnym debiutantom. W historii rynku oprócz Finhouse doszło do tego dwa razy. Przy czym jednej firmie – Urlopy.pl (d. Holiday Planet) udało się wejść na NewConnect za drugim razem, a spółka E-Energo po raz kolejny złożyło wniosek.