Jeszcze nie wiadomo, czy gdyby doszło do wprowadzenia jubilerskiej marki na giełdę, emitowane byłyby nowe akcje. – Sprzedawać całego Kruka na pewno nie zamierzamy. W przypadku nowej emisji akcji musimy mieć konkretne cele, na które przeznaczylibyśmy pozyskane środki. Mógłby to być rozwój samego W. Kruka albo segmentu odzieżowego. Decyzji jeszcze nie podjęliśmy – wyjaśnia Pilch.
Obecnie W. Kruk jest marką zarządzaną przez Vistulę. W ubiegłym roku przyniosła grupie prawie 40 proc. przychodów. W tym jej wkład w obroty będzie podobny. – Ale w zakresie produktu i marketingu W. Kruk i segment odzieżowy to zupełnie różne biznesy. Kruk mógłby być lepiej zarządzany, gdyby był odrębną spółką wchodzącą w skład grupy kapitałowej. Poza tym mielibyśmy pełniejszy obraz efektywności tego biznesu, bo część kosztów ogólnych Vistuli trudno przypisać konkretnie poszczególnym segmentom – dodaje prezes Vistuli. Podkreśla jednak, że samo wydzielenie W. Kruka do odrębnej spółki to skomplikowany proces, bo trzeba np. rozdzielić umowy najmu.
Droga do wydzielenia W. Kruka otworzyła się po tym, kiedy w sierpniu tego roku Vistula zrestrukturyzowała swoje zadłużenie. Obecnie, poza kredytem obrotowym, jedynym zadłużeniem finansowym grupy są zobowiązania z tytułu obligacji serii D o wartości nominalnej 140 mln zł (będą wykupywane w ratach od 30 grudnia 2013 r., ostateczny terminem wykupu to sierpień 2018 r.). – Formuła współpracy z bankiem nie dawała wcześniej możliwości przekształcenia W. Kruka w osobną spółkę. Teraz za zgodą obligatariuszy jest to możliwe – wyjaśnia Pilch.