[[email protected]][email protected][/mail]
Mamy przygotowane alternatywne rozwiązanie, jeżeli nie udałoby się sprzedać naszych gruntów w centrum Torunia – mówi Janusz Niedźwiecki, prezes Apatora. Producent aparatury pomiarowej od wielu miesięcy stara się domknąć transakcję, która ma przynieść ponad 30 mln zł. Pieniądze miałyby pójść na budowę nowego zakładu w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. – Negocj¬cje są trudne, bo inwestor chce mieć pewność, że zmieniony zost¬nie plan zagospod¬row¬nia terenu – mówi Niedźwiecki.
Mimo to Apator kupił właśnie za nieco ponad 3 mln złotych pięciohektarową działkę w SSE. Według zapisów umowy, gdyby nie doszło do sprzedaży ziemi w Toruniu, Apator będzie mógł ją odsprzedać właścicielowi. W takim wypadku Apator będzie rozbudowywał i modernizował swój obecny zakład. Inwestycja w strefie to priorytet dla spółki. Na samych podatkach, według szacunków zarządu, może ona zaoszczędzić kilkadziesiąt milionów złotych. – Wciąż wierzę, że wszystko pójdzie zgodnie z planem – mówi Niedźwiecki.
[srodtytul]Kurs może zanurkować[/srodtytul]
Inwestycja pochłonie około 50 mln zł. Część tych pieniędzy ma pochodzić ze sprzedaży 600 tys. akcji własnych. Ruch ten niepokoi analityków. – Dotychczas zarząd spółki mówił raczej o ich umorzeniu. Jeśli na rynek trafi kilkaset tysięcy nowych walorów, na pewno negatywnie wpłynie to na kurs Apatora – komentuje Wojciech Dąbrowski, analityk DM BZ WBK. – Przy budowaniu budżetu uznaliśmy, że w pewnym momencie możemy mieć problemy z finansowaniem projektu, a banki nie są ostatnio skore do pożyczania kapitału. Poza tym chcieliśmy wypłacić akcjonariuszom dywidendę – tłumaczy Niedźwiecki.