To efekt „wycieku" informacji finansowych notowanego na GPW i w Pradze holdingu. Wczoraj w ciągu dnia opublikowała je agencja Reutersa. Zarząd CEZ-u zapewnił niedługo potem w raporcie bieżącym, że spółka nie podała oficjalnie swoich wyników finansowych oraz, że podane przez agencję częściowe dane nie zostały ujawnione za zgodą CEZ-u. „CEZ prowadzi dochodzenie, aby ustalić, jak doszło do tej sytuacji" – można było przeczytać w komunikacie.
Wywołana do tablicy spółka opublikowała wkrótce po tym zarówno jednostkowe dane przed audytem za I półrocze br., jak i prezentację z wynikami całej grupy, którą zarząd przedstawi dziś na konferencji.
Z prezentacji wynika, że w II kwartale br. czeska grupa odnotowała 46,8 mld koron przychodów, o 4 proc. więcej niż rok wcześniej, pozytywnie zaskakując w tym aspekcie analityków. Średnia prognoz specjalistów ankietowanych przez „Parkiet" mówiła, że sprzedaż grupy była wyższa, ale zaledwie o 1,2 proc.
Przykrą niespodziankę dla rynku stanowią za to zyski grupy, które okazały się niższe niż mówiły prognozy analityków. Kwartalna EBITDA spadła do 17,3 mld koron (o 13 proc. rok do rou), a zysk netto o 40 proc. do 6,7 mld koron. Analitycy oczekiwali średnio 17,9 mld koron EBITDA i 7,92 mld koron zysku netto.
W piątek na zamknięciu notowań na GPW akcje czeskiego koncernu potaniały o 1,24 proc., do 127,9 zł, a w Pradze kurs wzrósł o 0,27 proc., do 752 koron (czyli 128,9 zł).