Czy to, że optymizm na GPW utrzymał się wczoraj kolejny dzień, można uważać za sygnał, iż nie jest to wyłącznie odreagowanie ubiegłotygodniowych spadków, ale trwalsze odbicie?
Nasz scenariusz zakłada, że ten tydzień będzie na giełdzie udany. Nie tylko dlatego, że potrzebne było już odreagowanie. Istotniejszym czynnikiem jest kalendarz: kończy się kwartał. Po słabszych kwartałach całe zwyżki przypadają na ich ostatnie tygodnie. Końcówka słabego czerwca też była dobra.
W dłuższym niż tydzień horyzoncie czekają nas spadki?
Patrząc z perspektywy strukturalnej, należy być ostrożnym. Żaden z czynników, które powodowały wyprzedaż akcji, się nie zmienił. Nadal nie wiadomo, jak strefa euro będzie funkcjonowała po nieuniknionej – jak się wydaje – restrukturyzacji greckiego długu. Na podstawie dotychczasowych danych trudno też wyrokować, czy już wszystko, co może czekać gospodarkę, zostało wycenione na rynkach. Ale jakkolwiek słabo wyglądają perspektywy strefy euro, mieliśmy już dość panicznych zachowań na parkiecie. Dlatego mimo wszystko październik może być dla inwestorów udany. Już początek miesiąca powinien dać na to odpowiedź. Ale w dłuższej perspektywie niż miesiąc pozostaję sceptyczny.
Co musiałoby się stać, aby zwyżki na giełdach mogły się ugruntować? Jakie poziomy musiałyby przebić indeksy?