Generalny wniosek jest taki, że małe spółki wbrew pozorom lepiej odpowiadają na zadawane pytania niż duże spółki. Wynika to z tego, że w małych spółkach, ze względu na wielkość kapitalizacji, większą rolę odgrywają drobni inwestorzy, toteż spółki poświęcają im więcej uwagi. To po prostu w większym stopniu jest ich grupa docelowa, ich potencjalny akcjonariat niż w przypadku dużych spółek.
Dla dużych spółek z kolei grupę docelową stanowią inwestorzy instytucjonalni. Jak czytamy w artykule prezesa Kachniewskiego:
„Wniosek można wysnuć prosty i oczywisty – dla największych spółek najważniejszą grupę inwestorów stanowią instytucjonalni i zagraniczni, a relacje z indywidualnymi utrzymywane są na poziomie poprawnym".
Zadane też zostało pytanie o to, co ma zrobić biedny inwestor indywidualny, żeby jednak mu odpowiedziano, potraktowano serio. Jest także recepta!