Kurs Jago w ostatnim czasie zalicza historyczne dołki. Od początku roku kapitalizacja skurczyła się o 63 proc. Obecnie wynosi niespełna 2,8 mln zł. W piątek za jedną akcję płacono 6 groszy. Spadający kurs obrazuje niepokój inwestorów co do przyszłości handlowej spółki. Ma ona coraz mniej czasu na wybronienie się przed likwidacją. W kwietniu uprawomocniło się postanowienie sądu w sprawie zmiany upadłości spółki z układowej na likwidacyjną. Jeśli do 24 października sąd nie zmieni decyzji, Jago zniknie z giełdy.
Inwestor poszukiwany
Zainteresowanie firmą Jago deklarował IDM. Prezes Jago Bartosz Znojkiewicz dementuje doniesienia „Pulsu Biznesu", jakby broker zrezygnował z inwestycji.
– IDM nie wycofał się z rozmów, jak donosiła prasa, lecz ze względu na swoje problemy nie jest w stanie inwestować bezpośrednio – mówi. Dodaje, że IDM może być podmiotem pośredniczącym. – W grę wchodzą również tacy inwestorzy, którzy znają się na handlu i logistyce – wskazuje.
Starania o Bieniewo
Jago działa w kilku segmentach. Działalność handlowa została wcześniej wygaszona i wznowiono ją na początku kwietnia. To powinno już być widoczne w wynikach za II kwartał.
Największy problem Jago ma z działalnością logistyczną. Jest ona najbardziej perspektywiczna, ale po utraceniu magazynu w Bieniewie Jago nie jest w stanie jej kontynuować. W ubiegłym roku Millennium Leasing wypowiedziało spółce umowę leasingu, gdyż zalegała ona z opłatami za użytkowanie tej nieruchomości. Jago zamierza jednak nieruchomość odzyskać. Jak się dowiedzieliśmy, spółka zależna Jago, Jago Logistyka, wystąpiła do sądu z pozwem przeciwko Millennium o przywrócenie posiadania nieruchomości oraz z wnioskiem o zabezpieczenie tego roszczenia poprzez ustanowienie zakazu sprzedaży.