Z kolei Milkiland rozważa dual listing. – Bierzemy pod uwagę równoległe notowania na giełdzie w Kijowie, kiedy tylko powstaną odpowiednie uregulowania w prawie ukraińskim – zaznacza Sergey Trifonov, odpowiadający za relacje inwestorskie w Milkilandzie.
Aby zachęcić inwestorów do lokowania pieniędzy w akcjach ukraińskich firm, bank Dragon Capital organizuje od przyszłej środy trzydniowy objazd po gospodarstwach i zakładach Kernela, Astarty, Ovostaru, IMC oraz Milkilandu z udziałem 20 funduszy z Polski i z zagranicy. – Jest to jedna z metod na zwiększenie zainteresowania inwestorów naszą spółką. To okazja do głębszego poznania firmy nie tylko przez naszych aktualnych akcjonariuszy, ale też tych, którzy jeszcze nimi nie są – mówi Boris Belikov, prezes Ovostaru. Ta spółka chce się pochwalić efektami programu inwestycyjnego z lat 2011–2012.
Kierujący IMC Jewgienij Osipow uważa, że taka wizyta pozwoli ocenić potencjał firmy i jej zdolność do efektywnego prowadzenia biznesu rolniczego. Wśród inwestorów, z którymi spotka się IMC, są fundusze m.in. z Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i Skandynawii.
Zdaniem analityków próby przyciągnięcia zagranicznego kapitału przez ukraińskie spółki są zasadne, choćby dlatego, że w I półroczu fundusze spoza Polski odpowiadały za niemal połowę obrotów na naszej giełdzie. – Ale w obecnej sytuacji rynkowej jest mała szansa, by instytucje zachodnie zwróciły większą uwagę na firmy znad Dniepru. Powodem jest mała płynność ich akcji – twierdzi Marcin Gątarz z UniCredit CAIB. – Poza Kernelem z WIG20 przed pozostałymi firmami jeszcze bardzo długa droga do grupy największych i najbardziej płynnych spółek na GPW. Nie sądzę, by w tym zakresie miał nastąpić jakiś gwałtowny postęp – ocenia Gątarz.