Jego córka Ania Kruk, prowadząca firmę jubilerską pod własnym nazwiskiem, ma trzy sklepy i do końca roku chce otworzyć kolejne dwa. Według wstępnych planów w przyszłym roku ma powstać kolejnych pięć–dziesięć sklepów w różnych miastach w Polsce. Wojciech Kruk jest przewodniczącym rady nadzorczej i finansuje przedsięwzięcie. Czy Vistuli nie przeszkadza drugi Kruk na rynku?
– Najważniejsze jest to, że Ania Kruk nie prowadzi bezpośrednio konkurencyjnej wobec naszej działalności. Sprzedawany przez jej markę asortyment to raczej biżuteria artystyczna, a nie jubilerska, kosztująca do 200 zł i wykonana z żywicy czy plastiku. Dlatego też jest kierowana do innego niż nasz klienta – tłumaczy Grzegorz Pilch, prezes Vistuli. Wyjaśnia, że nie było żadnych umów między Vistulą a Wojciechem Krukiem, według których po przejęciu przez grupę marki W. Kruk nie mógłby on prowadzić biznesu jubilerskiego pod własnym nazwiskiem. – Pilnując interesów należącej do nas marki W. Kruk, będziemy obserwować, czy nowa aktywność gospodarcza pana Kruka nie narusza praw naszych znaków towarowych – dodaje Pilch.