Yawal od dawna boryka się z nadmiarem mocy produkcyjnych. W 2008 r. zdecydował się przejąć Final za 62 mln zł, mimo że w tym czasie rozbudowywał już potencjał organicznie – kosztem prawie 40 mln zł. Trzy lata temu za sterami przedsiębiorstwa zasiadł osobiście jego główny akcjonariusz – Edmund Mzyk.

Na razie nie wiadomo, kto miałby wydzierżawić wydziały. Zarząd twierdzi, że Yawal skoncentruje się na sprzedaży systemów profili aluminiowych (to np. fasady budynków).

Giełdowy konkurent – Grupa Kęty – prognozuje, że w tym roku sprzedaż segmentu wyrobów wyciskanych (głównie tłoczenie profili dla budownictwa) powinna wzrosnąć o 12 proc., a systemów aluminiowych o 6 proc.

Od ostatniego szczytu z końca listopada (6,6 zł) kurs Yawalu spadł o ponad 18 proc.