W związku z tym krajowe koncerny naftowe obawiają się istotnego wzrostu kosztów. Grupa Lotos, odnosząc się do projektu, informuje, że będzie musiała wprowadzić na rynek duże ilości biopaliwa określanego jako B100, na które nie ma dziś popytu. Nie spodziewa się też, aby taki popyt pojawił się w przyszłości.
Więcej obaw wyrażają przedstawiciele PKN Orlen. Ich zdaniem w 2017 r. koncern nie będzie miał do dyspozycji żadnych nowych i możliwych do zastosowania instrumentów zwiększenia udziału biokomponentów w paliwach. Poza tym istnieją obawy, że dodatkowe zapotrzebowanie na estry (dziś tylko one mogą być stosowane jako biokomponenty), które wzrośnie o około 85 tys. ton, może być trudne do zaspokojenia przez krajowych producentów. Wreszcie PKN Orlen zwraca uwagę, że w UE trwają intensywne prace legislacyjne dotyczące biopaliw. Ich przebieg i składane propozycje zmierzają w kierunku ograniczenia udziału biokomponentów pierwszej generacji, czyli estrów. – Innymi słowy, opiniowany projekt rozporządzenia idzie pod prąd nowym trendom UE w zakresie odnawialnych źródeł energii wykorzystywanych w transporcie, co należy uznać za niezrozumiałe – uważa Piotr Szpakowski, dyrektor biura zarządzania ryzykiem regulacyjnym PKN Orlen.
Mariusz Kozłowski, naczelnik Wydziału Prasowego Ministerstwa Gospodarki, informuje, że projekt rozpo-rządzenia zostanie przekazany pod obrady Rady Ministrów w kwietniu. Według niego proponowane zapisy nie przewidują wzrostu cen paliw w 2017 r.
Czytaj więcej w „Rzeczpospolitej"