Chodzi o osoby, które zaciągnęły kredyty w amerykańskiej walucie, której kurs w ostatnich kilku miesiącach, mniej spektakularnie, ale systematycznie rósł. – Przez te niespełna 8 miesięcy wzrósł z 3,10 zł do okolic sięgających niemal 4 zł (wczoraj średni kurs rynkowy był nieco niższy i wynosił 3,7, ale w bankach, uwzględniając spread, to 3,85). – W efekcie wzrosły raty osób zadłużonych w tej walucie. W przypadku kredytu hipotecznego w dolarach na kwotę 200 tys. zł z 30-letnim okresem spłaty, zaciągniętego w październiku 2008 roku, nie dość, że obecna rata takiego zobowiązania jest najwyższa od czterech lat, to jeszcze jej wysokość przekracza poziom rat kredytów wyrażonych w innych walutach zaciągniętych w tym samym czasie – mówi Jacek Kasperczyk, analityk Comperia.pl. Rata takiego kredytu wynosi obecnie 1061 zł, podczas gdy jeszcze niecały rok temu było to poniżej 850 zł – wyliczają analitycy porównywarki Comperia.pl.

Frankowcy tuż po gwałtownym umocnieniu szwajcarskiej waluty dostali pakiet osłonowy, w ramach którego banki m.in. ograniczyły spready walutowe (niektóre nawet do 1 proc.). Jednak na takie warunki nie mogą liczyć posiadacze kredytów w innych walutach.

Średni spread na dolarze wynosi 6,52 proc., a dla euro 6,70 proc.

Czytaj więcej w „Rzeczpospolitej"