. Zbigniew Baranowski, rzecznik PP, podkreśla, że oferta Integera (to do tej grupy kapitałowej należy InPost) jest kolejną już próbę odwrócenia uwagi od rzeczywistych problemów spółki: negatywnych wyników finansowych, czy „wątpliwego" pochodzenia jej akcjonariatu, który – jak podkreśla państwowa firma – ulokowany jest na Cyprze i Malcie. – Patrząc na sprawozdania finansowe grupy Integer oraz negatywne rekomendacje analityków, wątpliwe jest czy spółka jest w stanie wyłożyć takie środki by korzystać z sieci PP – tłumaczy Zbigniew Baranowski.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu analitycy DM BOŚ zawiesili wydawanie rekomendacji dla akcji Integera z uwagi na brak niezbędnych danych. – Nie jesteśmy w stanie dostarczyć miarodajnych długoterminowych prognoz wyników finansowych dla spółki i w konsekwencji nie możemy przedstawić rzetelnej wyceny walorów Integera. Dlatego też zdecydowaliśmy się zawiesić wydawanie rekomendacji dla spółki – podano w raporcie BOŚ.

Baranowski nie chce mówić o samej ofercie współdzielenia infrastruktury. – Trudno sobie wyobrazić tego typu negocjacje biznesowe za pośrednictwem środków masowego przekazu. Nie słyszeliśmy o takiej praktyce rynkowej. Nie znając warunków takiej współpracy, jej zakresu i zobowiązań zeń wynikających, równie dobrze można powiedzieć, że dostęp do największej sieci dystrybucyjnej w Polsce jest wart nie 65 mln zł a 650 mln zł – zaznacza Rzecznik PP. Dodaje przy tym, że państwowy operator wielokrotnie już podkreślała, że udostępnia innym operatorom pocztowym wszystkie elementy infrastruktury, do których zobowiązuje Polskę tzw. III Dyrektywa pocztowa Parlamentu Europejskiego i Rady oraz te, które wynikają z przepisów ustawy Prawo pocztowe (system kodów pocztowych, adresowa baza danych, skrytki pocztowe i skrzynki oddawcze).

– Udostępniamy infrastrukturę, na zasadach wynikających z prawa pocztowego już siedmiu operatorom. Ostatnia umowa w tym zakresie została podpisana kilka miesięcy temu z InPostem i dotyczy oddawczych skrzynek pocztowych – wyjaśnia Zbigniew Baranowski.

W poniedziałek InPost zaproponował Poczcie za pośrednictwem mediów współpracę. Za dostęp do placówek awizacyjnych miałby płacić 65 mln zł za dwa lata. – Moglibyśmy zapewnić PP dodatkowy strumień przychodów bez ponoszenia żadnych znaczących kosztów. Awizowanie przesyłek na nasze zlecenie nie wymagałoby od Poczty żadnych wielkich wysiłków, sami dostarczylibyśmy do placówek PP awizowane listy i sami byśmy je odbierali, w przypadku gdyby nie odebrał ich adresat – komentuje Krystian Szostak, członek zarządu InPostu.