Od początku stycznia na Catalyst pojawiły się obligacje dziewięciu nowych emitentów. To najgorszy wynik od sześciu lat. – Myślę, że coraz trudniej uplasować mniejsze emisje, a dodatkowo banki są coraz bardziej chętne do kredytowania firm. Także stopa procentowa i spadek marż nie zachęca do inwestycji w mało płynne obligacje – komentuje Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM.
W czwartek w siedzibie GPW zaprezentowany zostanie raport na temat rozwoju obligacji i ostatnich zmian regulacyjnych na Catalyst.
Dynamika wyhamowała
Wśród tegorocznych emitentów jest Polska Grupa Farmaceutyczna. Decyzję o emisji ocenia pozytywnie. – Uplasowanie obligacji wśród inwestorów finansowych potwierdza zasadność prowadzonej przez spółkę polityki rozwoju i zwiększa naszą wiarygodność na rynku – podkreśla Anna Socha z zarządu PGF. Program emisji został ustanowiony na łączną kwotę 300 mln zł, umożliwiając przeprowadzenie w przyszłości kolejnych ofert o wartości do 200 mln zł. W tym roku obligacje na Catalyst sprzedawały zarówno spółki notowane na rynku głównym (takie jak J.W. Construction czy Famur), jak również niepubliczne (Florsen, T-Bull).
Po kilku latach szybkiego rozwoju rynek obligacji korporacyjnych w 2015 r. wytracił wysoką dynamikę. Dlaczego? – Trudno wydawać jednoznaczne opinie. Przyczyn małej liczby debiutów szukałbym m.in. w spowolnieniu dynamiki PKB czy niepewności inwestycyjnej po zmianach władzy w Polsce w 2015 roku – mówi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. Jego zdaniem gdy polska gospodarka zacznie przyspieszać (w efekcie programów rządowych i napływu środków unijnych), zainteresowanie rynkiem Catalyst ponownie wzrośnie, ponieważ spółki będą szukać środków na rozwój. Również Gerda Broker uważa, że w przyszłości wzrośnie aktywność emitentów, w tym banków, i że oferty Aliora i Banku Pocztowego to pierwsze sygnały tego zjawiska.
Warto też zwrócić uwagę na inną kwestię. Catalyst stał się „modny" głównie wśród deweloperów i spółek z branży finansowej. – Liczba solidnych podmiotów z tych obszarów, które mogą wyjść na rynek z emisją obligacji ma swoje granice. Być może obligacje jako forma finansowania firm powinny być mocniej promowane także w innych obszarach gospodarki– zastanawia się Pado.