Ubiegłoroczna zmiana ekipy rządzącej w Polsce spowodowała czystkę we władzach spółek MSP, w tym notowanych na GPW. Wymienieni zostali niemal wszyscy członkowie zarządów i rad nadzorczych. O ile jednak same zmiany kadrowe nastąpiły w miarę szybko i bezboleśnie, o tyle analizy, audyty, opinie i rozliczenia dotyczące działalności poprzedników, zwłaszcza te negatywne, często powodują ostrą reakcję ocenianych osób. Co więcej, wiele wskazuje, że w najbliższych miesiącach to zjawisko może przybrać na sile.
Zarzuty i szybka odpowiedź
Szczególnie dużo zastrzeżeń do pracy swoich poprzedników ma Piotr Woźniak, prezes PGNiG. W publicznych wystąpieniach zarzucał im m.in. opracowanie takiej strategii dla Polskiej Spółki Gazownictwa, kluczowej firmy zależnej, po której realizacji „nie miała prawa istnieć". Nie podobały mu się też opóźnienia i sposób prowadzenia inwestycji w blok gazowo-parowy w Stalowej Woli oraz stan współpracy PGNiG z Gazpromem w sprawie renegocjacji kontraktu na dostawy gazu z Rosji. W efekcie sam uzasadniał, dlaczego były zarząd PGNiG nie powinien otrzymać absolutorium za 2015 r.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Mariusz Zawisza, były prezes PGNiG, oraz Zbigniew Skrzypkiewicz i Jarosław Bauc, byli wiceprezesi, wydali oświadczenie, w którym działania zarządu traktują jako „niezrozumiałe, pozamerytoryczne, podyktowane wyłącznie chęcią uzasadnienia zmian w składzie zarządu". Ich zdaniem taka praktyka wpływa negatywne na postrzeganie spółki. „Informujemy, że przytaczane przez zarząd argumenty za nieprzyznaniem nam absolutorium dotyczące rzekomych zaniedbań w zakresie nadzoru czy niewłaściwie prowadzonych międzynarodowych negocjacji mają charakter insynuacyjny" – napisali. Na niewiele to się zdało, bo absolutorium nie otrzymali.
Ostatnio pojawiły się kolejne zarzuty. Woźniak kilka dni temu podał, że w tym roku PGNiG wyda dużo mniej na poszukiwania i wydobycie ropy i gazu, niż pierwotnie szacowano, gdyż musiał zweryfikować wartość inwestycji. Powodem miał być duży bałagan w zaplanowanych projektach. Spółka nie odpowiedziała na nasze pytania dotyczące m.in. tego, czy obecny zarząd ma jeszcze inne zastrzeżenia do pracy poprzedników i jakie podejmuje w związku z tym działania.
Zarzuty i szybka reakcja były widoczne w PKP Cargo. Spółka zleciła wykonanie ekspertyzy dotyczącej poprawności wyceny AWT, drugiego co do wielkości kolejowego przewoźnika towarów w Czechach, którego 80 proc. udziałów nabyto ponad rok temu. Ma z niej wynikać, że nastąpiły odstępstwa od metodyki szacowania wartości przedsiębiorstwa oraz błędy w założeniach do wyceny i w jej technice. W efekcie mogło to spowodować, że wartość transakcji wykraczała poza akceptowalny poziom.