Lipiec przyniósł wyraźną poprawę nastrojów na globalnych rynkach akcji. Główny indeks amerykański S&P500 ustanowił w ubiegłym tygodniu historyczny rekord notowań 2175 pkt, a niemiecki DAX wrócił nad barierę 10 000 pkt. Świetnie radzą sobie również giełdy azjatyckie. Hang Seng, główny indeks parkietu w Hongkongu, wzrósł od dołka z lutego o 20,1 proc., co oznacza, że pod względem technicznym zaczęła się tam hossa. Rynek byka zawitał też do Mumbaju (Indie) oraz Bangkoku (Tajlandia) i zbliża się do Indonezji i Tajwanu. – Mamy lepsze zyski spółek, prawdopodobny duży fiskalny pakiet stymulacyjny w Japonii, stopy procentowe bliskie zera pomagające absorbować każdy wstrząs makroekonomiczny oraz programy ilościowego luzowania. Gdyby akcje nie drożały w takim środowisku, oznaczałoby to, że nigdy nie będą drożeć – wskazuje Chris Weston, strateg z firmy IG.
Dobre nastroje na świecie udzielają się powoli także inwestorom znad Wisły. Od brexitowego dołka na poziomie 1641 pkt indeks WIG20 wzrósł już o 10,5 proc. W poniedziałek wskaźnik blue chips domknął czerwcową lukę spadkową, otwierając sobie tym samym drogę do oporu 1850 pkt. Pokonanie tego pułapu będzie sygnałem do zmiany średnioterminowego układu sił z niedźwiedziego na bardziej byczy. – Ruch powyżej 2000 pkt może wydaje się obecnie mało realny, jednak patrząc na to, jak bardzo MSCI EM odjechał WIG20, to nawet sam proces równania naszego indeksu do światowych benchmarków powinien wymóc atak okolic 2000 pkt. Proszę pamiętać o formacji oG&R, jaka została już aktywowana na MSCI, co sprawia, że akcjonariusze z rynków rozwijających się powinni czuć się coraz bardziej komfortowo – mówi Piotr Neidek, analityk DM mBanku. Co istotne, układ sił zmienił się już na wykresie indeksu małych spółek. sWIG80 w ciągu pięciu dni domknął lukę po Brexicie, a na początku lipca sforsował opór 13 200 pkt. Tym samym przerwana została sekwencja coraz niższych lokalnych maksimów i indeks ma otwartą drogę do tegorocznych szczytów przy 13 935 pkt. Do szczęścia brakuje jeszcze wybicia na szerokim rynku. – W poniedziałek WIG po raz trzeci w tym roku zaatakował średnią z 200 sesji i jeśli uda mu się nad nią utrzymać dłużej niż tylko kilka sesji, będzie można oficjalnie powiedzieć, że po 13 miesiącach mamy przełom nad Wisłą – mówi Neidek.