Walorami firmy handlowano nawet po 3,86 zł, czyli cenie o 3,3 proc. niższej niż w poniedziałek. Tym samym do historycznego minimum, zanotowanego na początku czerwca na poziomie 3,79 zł, zabrakło już tylko kilku groszy. Obecny brak zainteresowania papierami Radpolu to efekt niepewności związanej z przyszłymi wynikami firmy. W najbliższy czwartek przed sesją spółka opublikuje raport za I półrocze. Wówczas powinno być wiadomo, czy jest już blisko wyjścia z zapaści. Dziś nie wiadomo nawet, w jakim otoczeniu funkcjonowała. Zarząd nie udzielił nam żadnych informacji m.in. na temat sytuacji w branży, w której działa firma, ani o wpływie czynników makroekonomicznych na jej funkcjonowanie.
Tymczasem w I kwartale przychody spółki spadły aż o 20,7 proc. W efekcie Radpol poniósł stratę netto na poziomie ponad 1,6 mln zł. Rok wcześniej zanotował czysty zarobek w wysokości 0,7 mln zł. Słabe wyniki to m.in. efekt braku istotnych zleceń, wysokich kosztów surowców i niekorzystnego kursu euro do złotego. Radpol poinformował też, że w spółce doszło do naruszenia jednego ze zobowiązań wynikających z umowy kredytowej zawartej z mBankiem. Chodzi o przekroczenie górnej granicy wskaźnika długu netto do zysku EBITDA, który nie powinien być wyższy niż 3,5. Na koniec marca wynosił 4,08. Spółka nie podała, czy w tej sprawie doszła już do porozumienia z bankiem.