Spółki groszowe – szansa na szybki zysk czy zbyt duże ryzyko?

W szerokim WIG zgrupowane jest około 20 spółek, których akcje kosztują poniżej 1 zł. Prawdziwy wysyp takich emitentów obserwujemy jednak na małej giełdzie. W indeksie NCIndex jest blisko 80 firm, których zmiana cen akcji o jeden grosz powoduje wzrost/spadek kursu o kilka procent.

Publikacja: 11.08.2016 14:01

Spółki groszowe – szansa na szybki zysk czy zbyt duże ryzyko?

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Długoterminowi inwestorzy nielubiący dużego ryzyka unikają ich jak ognia, zaś gracze, którzy marzą o spektakularnych zyskach w krótkim czasie, lgną do nich niczym pszczoły do miodu – tak pokrótce można opisać nastawienie inwestorów do spółek groszowych. W szerokim WIG znajdziemy obecnie niemal 20 spółek, których akcje kosztują mniej niż 1 zł. Dużo więcej takich emitentów znajdziemy na rynku NewConnect. Spośród 200 firm zgrupowanych w indeksie NCIndex aż około 80 z nich jest spółkami groszowymi.

Split ratunkiem przed Listą Alertów

GPW, zdając sobie sprawę z ryzyka, jakim obarczone jest inwestowanie w spółki groszowe, utworzyła Listę Alertów. W tym niechlubnym gronie znajdują się spółki, których średni kurs akcji za ostatnie trzy miesiące nie przekracza 0,5 zł. Na tej liście znalazły się również spółki w stanie upadłości. Warszawska giełda listę weryfikuje na dwa dni sesyjne przed ostatnim dniem sesyjnym marca, czerwca, września i grudnia każdego roku. Notowania tych spółek odbywają się w systemie kursu jednolitego. Oznacza to, że cena akcji może się zmienić jedynie o godz. 11 i 15. Aktualnie na tej liście znajduje się 15 spółek, z czego notowania dziesięciu z nich są z różnych względów zawieszone. Walkę o to, by na tej niechlubnej liście się nie znaleźć, do niedawna toczyła największa pod względem kapitalizacji spółka groszowa – Getin Noble Bank. Zarząd w końcu zdecydował o scaleniu akcji w stosunku 3 do 1.

– Trudno jest określić, w jaki sposób scalenie akcji wpłynie na postrzeganie banku przez inwestorów. Nie zmieni to jednak jego sytuacji fundamentalnej. Rezultaty w najbliższych kwartałach powinny być nadal kiepskie, a wprowadzony program naprawczy, dzięki któremu bank będzie przez trzy lata zwolniony z płacenia podatku bankowego, w pełni w wynikach uwidoczni się dopiero pod koniec okresu obowiązywania programu naprawczego, czyli najwcześniej w 2018 r. – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. W minionym tygodniu akcje Getin Noble Banku podrożały o około 20 proc. Inwestorzy z euforią odebrali projekt tzw. ustawy frankowej. Zakłada on bowiem, że banki będą musiały jedynie zwrócić kredytobiorcom zawyżone spready walutowe. – Getin Noble Bank jest w trakcie dostosowywania biznesu do wyższych wymogów kapitałowych, przez co musi ograniczać skalę działalności. Na obecnym kształcie ustawy frankowej skorzysta relatywnie najwięcej – mówi analityk. Spodziewa się, że biorąc za podstawę wyliczenia przedstawione na prezentacji projektu, koszt zawyżonych spreadów walutowych dla Getin Noble Banku może wynieść ponad 500 mln zł. – Wciąż jest to kwota blisko trzykrotnie mniejsza niż przy wcześniejszych propozycjach – zaznacza Sobolewski. Drugą największą pod względem kapitalizacji spółką groszową jest Getin Holding, również z portfela Leszka Czarneckiego.

Spółki groszowe też mogą mieć potencjał

Trzecie miejsce wśród groszówek zajmuje Lubawa, producent sprzętu wojskowego. Lubawa posiada spółki zależne w USA, Armenii i Ukrainie. Na Zakaukaziu zarząd prowadzi rozmowy z armią armeńską na temat sprzedaży kamuflażu. Spółka podpisała też niewielkie kontrakty w Gruzji i Kazachstanie. Celem jest uzyskanie rentowności Lubawy Armenii w tym roku. Z kolei w USA polska spółka prowadzi projekt kamuflażu dla armii amerykańskiej. Z pozytywnym wynikiem zostały zakończone testy systemu w amerykańskich laboratoriach. Przed spółką stoi jednak bardzo duże wyzwanie, jakim jest uzyskanie certyfikatów dostępu do informacji poufnych w USA, który umożliwi uczestniczenie w specyfikacjach. Od początku roku akcje Lubawy podrożały o 18 proc. W piątek kosztowały nawet 0,99 zł. Jeżeli średnioterminowy trend wzrostowy zostanie podtrzymany, Lubawa w niedługim czasie może opuścić grono spółek groszowych.

W ostatnich miesiącach dużym zainteresowaniem cieszą się również akcje budowlanego Mirbudu. Od początku stycznia kapitalizacja spółki zwiększyła się o 21 proc., do 68 mln zł. W ciągu ostatnich tygodni firma podpisała umowę z Portem Lotniczym Gdańsk na budowę budynku magazynowego z funkcją administracyjną oraz układu drogowego wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną. Mirbud wybuduje również dla firmy Panattoni Development Europe budynek z powierzchnią magazynową, produkcyjną, techniczną i biurowo-socjalną. Łączna wartość obu umów to 29,4 mln zł.

Spośród spółek groszowych w piątek pozytywnie wyróżniała się Indata, której akcje drożały o kilka procent. Spółka nie podała jednak żadnych nowych komunikatów. Na czerwcowym walnym podjęto decyzje o skupie nie więcej niż 20 proc. kapitału zakładowego. Maksymalnie na ten cel może zostać przeznaczone 5 mln zł, a cena za jedną akcję nie może być wyższa niż 10 zł. Na walnym zdecydowano również o scaleniu każdych dziesięciu akcji o wartości nominalnej 10 groszy w jedną wartą 1 zł. Na razie żadne kroki w kierunku scalenia nie zostały wykonane. Spółka nie zaczęła jeszcze skupu akcji. Podjęta uchwała obowiązuje jednak do końca lipca 2021 r.

Ponad 50 mln kapitalizacji ma jeszcze tylko Przedsiębiorstwo Przemysłu Spożywczego PEPEES, zajmujące się przetwórstwem ziemniaków, oraz działająca w branży medialnej spółka MNI.

[email protected]

Opinie

Adam Łukojć, zarządzający funduszami, Skarbiec TFI

Spółki groszowe to zwykle firmy, które wcześniej nie były groszowe, ale wpadły w problemy i kurs akcji mocno spadł. Często są na prostej drodze do bankructwa – ale dopóki nie zbankrutowały, ich akcje mają pewną wartość: może cudem uda się uniknąć upadłości. Te akcje nie muszą być złą inwestycją, bo jeśli spółce uda się wyjść z tarapatów, ich kurs może wzrosnąć kilkakrotnie. Ale zwykle nie nadają się do portfeli funduszy inwestycyjnych. Zarządzającym powierza się cudze pieniądze, które mamy traktować odpowiedzialnie – a inwestowanie w bankruta i liczenie na cud nie jest sposobem na odpowiedzialne inwestowanie. Dodatkowo pojawiają się problemy z wyceną czy uzasadnieniem kupowania instrumentów, które bardzo trudno rzetelnie wycenić: często trzeba przyjąć wiele odważnych założeń, żeby otrzymać wycenę wyższą od zera, a wynik takich obliczeń jest bardzo niepewny i zmienny. Dlatego fundusze zwykle unikają takich spółek; widać to np. po obrotach: obroty akcjami spółek groszowych są względnie wysokie, co może oznaczać, że w akcjonariacie nie ma stabilnych inwestorów finansowych. To jest reguła, ale są od niej wyjątki. Czasami zarządzający funduszami nabierają dużego przekonania, że taka spółka poradzi sobie z kłopotami, i decydują się na inwestycję. Efekty potrafią być spektakularne: przecież Monnari, Bytom, a nawet Synthos też były kiedyś spółkami groszowymi. Zwykle z kłopotów udaje się wychodzić firmom, które przechodzą głęboką restrukturyzację połączoną ze zmianą modelu działalności i wymianą zarządu; czasami są wspierane przez poprawiające się warunki zewnętrzne.

Piotr Kaźmierkiewicz, analityk, CDM Pekao

W przypadku akcji groszowych wydaje się, że analiza techniczna może nie mieć zastosowania. Nie jest to do końca prawda. Na pewno z dużym dystansem należy podchodzić do wyliczeń wskaźników i oscylatorów, które dla akcji w cenie kajzerki częściej generują sygnały o znikomym znaczeniu. Główne zasady analizy technicznej pozostają jednak w mocy. Przede wszystkim nie należy grać przeciw trendowi, a już na pewno nie starajmy się „łapać dołków". Warto bowiem poczekać na stabilizację notowań i wystąpienie takich sygnałów technicznych, jak przełamanie linii trendu spadkowego potwierdzone zwiększonym wolumenem obrotu.

Z uwagi na „szarpany" obraz wykresu mniej pomocne może być wykorzystanie formacji, zwłaszcza tych złożonych jak formacja głowy/odwróconej głowy z ramionami czy trójkąta. Wciąż owocne może być za to wyszukiwanie formacji podwójnego szczytu/dna, przy czym prawdopodobieństwo sukcesu jest wyższe, jeśli wybiciu towarzyszy wzrost wolumenu. Dla sporej części tzw. groszówek z powodu niskiej płynności nie ma zastosowania analiza formacji świecowych. Wystąpienie bowiem formacji o potencjalnie największej skuteczności, tj. młota/wisielca, lub objęcia hossy/bessy może być czysto losowe, np. wynikające z pojedynczej transakcji na fixingu. Jak widać, czynnikiem, który decyduje o powodzeniu analizy technicznej dla spółek „groszowych", jest poparcie sygnału kupna/sprzedaży wzrostem wolumenu obrotu. Pojawienie się większej aktywności inwestorów w ważnych technicznie momentach wskazuje bowiem na istotność tychże poziomów.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?