– Początkowy okres działalności oceniam bardzo pozytywnie. Przekroczyliśmy nawet nasze przewidywania – przyznaje prezes Paweł Błaszczak. – Dalsza strategia zakłada dynamiczny wzrost – zaznacza.
Obecnie firma oferuje 30 baz, w których do dyspozycji jest 50 aut. – Rozwój na rynku warszawskim będzie się odbywał dwojako, zamierzamy mnożyć liczbę punktów carsharingu, a w ślad za tym zwiększać liczbę dostępnych samochodów – zapowiada prezes.
Do końca roku w Warszawie ma funkcjonować od 50 do 70 punktów, które będą udostępniały od 200 do 250 aut. Zdaniem prezesa będzie to liczba odpowiadająca potrzebom użytkowników, choć nie wyklucza dalszego rozwoju sieci. – Miejsca, w których pojawiają się nasze bazy, są rezultatem analiz ruchu mieszkańców i odpowiedzią na sygnały od klientów. Są to punkty przesiadkowe dla wielu osób, np. Dworzec Centralny, Lotnisko Chopina czy linie metra – tłumaczy Błaszczak.
Punkty 4Mobility pojawiają się także coraz częściej przy obiektach popularnych wśród użytkowników prywatnych, jak galerie handlowe. W planach jest rozszerzenie usług na inne główne miasta Polski. – Liczymy na wsparcie lokalnych władz polegające na udostępnieniu miejsc parkingowych na preferencyjnych warunkach. Będzie to jeden z głównych czynników decydujących o wprowadzaniu usług do kolejnych lokalizacji – zaznacza Błaszczak. Według szacunków firmy na rynkach zachodnich, gdzie tego typu usługi funkcjonują od lat, z jednego auta korzysta rocznie od 50 do 100 użytkowników.
4Mobility do listopada działało pod nazwą E-Solution Software i prowadziło usługi związane z marketingiem internetowym oraz IT. Akcje spółki są notowane na NewConnect od maja 2016 r. Od tego czasu zdrożały o 1243 proc., do 47 zł. W pierwszych trzech kwartałach 2016 r. przychody firmy sięgnęły 1,18 mln zł i były podobne jak rok wcześniej. W tym czasie strata netto wyniosła 152 tys. zł. Rok wcześniej spółka miała 45 tys. zł zysku netto. paan