– Przedstawiono zarzuty Piotrowi K. oraz Włodzimierzowi K. – informuje prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W przypadku Piotra K. zarzuty dotyczą rozpowszechniania nieprawdziwych informacji w raportach okresowych. Jakich informacji?
– O stanie majątkowym spółki, dotyczących struktury akcjonariatu, które miały istotne znaczenie dla nabycia i zbycia papierów wartościowych poprzez zawyżenie liczby akcji będących w posiadaniu spółki prawa handlowego wskazanej w zarzucie, w wyniku czego doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na szkodę szeregu inwestorów – informuje prokurator.
Również w przypadku Włodzimierza K. zarzuty dotyczą rozpowszechniania nieprawdziwych informacji. – O stanie majątkowym spółki, które miały istotne znaczenie dla nabycia i zbycia papierów wartościowych, poprzez zawyżenie przychodów ze sprzedaży, kosztów działalności operacyjnej i wyniku działalności operacyjnej grupy, której Włodzimierz K. był prezesem, w wyniku czego doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem na szkodę szeregu inwestorów – informuje Łapczyński.
Poprosiliśmy spółkę o ustosunkowanie się do zarzutów stawianych obu osobom, ale do czasu zamknięcia tego wydania gazety nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Z Piotrem K. i Włodzimierzem K. również nie udało nam się skontaktować.
PSW Capital był notowany na NewConnect. Zadebiutował w 2008 r., sprzedając akcje w ofercie po 2,5 zł. Spółka obiecywała dynamiczny rozwój biznesu i przeniesienie notowań na rynek główny. Finał jej przygody z rynkiem kapitałowym był jednak diametralnie inny: cztery lata temu GPW zdecydowała o wykluczeniu akcji z obrotu, uzasadniając to tym, że firma dopuściła się szeregu działań mogących zagrażać bezpieczeństwu obrotu oraz interesom inwestorów. Pod koniec notowań akcje PSW Capital kosztowały 1 grosz. Inwestorzy czują się poszkodowani i zastanawiają się, jak ostatecznie zakończy się cała sprawa.