Czego od polityków oczekują ludzie rynku?

Osoby związane od wielu lat z rynkiem kapitałowym podpowiadają politykom, jakie kwestie dotyczące giełdy i gospodarki powinni uwzględnić w swoich programach wyborczych. Czy przyszli parlamentarzyści usłyszą ich głos? Dotychczas nie było z tym najlepiej.

Publikacja: 20.07.2019 05:00

Czego od polityków oczekują ludzie rynku?

Foto: Fotorzepa/Grzegorz Psujek

Polacy ruszą jesienią do lokali wyborczych, aby wybrać nowych posłów i senatorów. Nie może więc dziwić, że już jesteśmy świadkami festiwalu obietnic wyborczych. Mało jednak deklaracji pada w stronę uczestników rynku kapitałowego.

A szkoda, bo jak podkreśla Filip Kaczmarzyk, członek zarządu X-Trade Brokers DM, sytuacja polskiej branży maklerskiej jest trudna, m.in. spada zaufanie inwestorów do polskiego rynku kapitałowego oraz mamy niską płynność na szerokim rynku GPW. – Rząd musi zrozumieć, że polski rynek kapitałowy jest systemem naczyń połączonych. Odpowiednia edukacja inwestorów, budowanie zaufania, a co najważniejsze, dobra współpraca na linii rynek–instytucje państwowe, to najważniejsze kroki w dążeniu do poprawienia obecnej sytuacji – zaznacza.

Może jednak politycy nie mają pomysłów na konkretne zmiany? Aby pomóc przyszłym ustawodawcom, zapytaliśmy ludzi rynku o to, jakich propozycji zmian dotyczących rynku kapitałowego i gospodarki oczekują od partii politycznych.

Warto zacząć od strategii

Sebastian Buczek, prezes Quercusa TFI, ma trzy propozycje dla przyszłych rządzących. Przede wszystkim uczula polityków, że bez silnego rynku kapitałowego nie będzie silnej polskiej gospodarki. Co więcej, bez silnej gospodarki nie dogonimy cywilizacyjnie i finansowo Europy Zachodniej. Dlatego sugeruje on stworzenie prorozwojowej strategii dla naszego rynku kapitałowego i rozliczania z jej realizacji po każdym roku.

Co jeszcze? – Chciałbym takich regulacji, które nie będą gorsze od europejskich, abyśmy sami nie pogarszali swojej pozycji konkurencyjnej względem innych rynków, a najlepiej takich rozwiązań, dzięki którym w długim okresie możliwa byłaby budowa silnego europejskiego centrum finansowego w Warszawie. Przykładem niech będzie niezbyt udana implementacja regulacji MiFID II, którą wypadałoby czym prędzej poprawić – podkreśla Buczek.

– Po trzecie, oczekuję sprawnej kontroli funkcjonowania podmiotów, które mają coś wspólnego z oszczędnościami Polaków, oraz sprawnego systemu sądowniczego w zakresie przestępstw finansowych. Dzięki temu możliwe byłoby eliminowanie na wczesnym etapie kolejnych Amber Goldów i GetBacków, co pozwoliłoby na przywrócenie zaufania do rynku i jego instytucji – dodaje.

Państwo musi odzyskać zaufanie

Na kwestię sprawnej kontroli zwraca uwagę kolejny ekspert. – Należy oczekiwać od polityków, żeby wskazali sposoby wykorzystania narzędzi rynku kapitałowego do zmniejszenia ryzyka ekonomicznego naszego społeczeństwa – podkreśla Alfred Adamiec, zarządzający aktywami w Niezależnym Domu Maklerskim.

I kontynuuje: – Podstawową rolą władzy w zakresie ekonomicznym jest wspieranie przedsiębiorczości obywateli, brania przez nich odpowiedzialności za poprawę własnego poziomu życia oraz zapewnianie poprzez aparat stanowienia i egzekwowania prawa, aby w swych staraniach przestrzegali ustalonych reguł. I w tym zakresie fundamentalne wyzwanie, możliwe do zrealizowania, jednak w dłuższej perspektywie, stanowi radykalna poprawa w zakresie merytorycznego i organizacyjnego poziomu działania sądów i prokuratury w sprawach gospodarczych. To może zwiększyć zaufanie społeczeństwa do realiów funkcjonowania rynku finansowego w Polsce, w tym rynku kapitałowego.

Adamiec zaznacza jednak, że ten proces, nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu, będzie trwał długie lata. W takiej sytuacji programem minimum na najbliższe lata powinno być jego zdaniem zrównoważenie obciążeń podatkowych i administracyjnych uczestników rynku kapitałowego w stosunku do innych form inwestowania, choćby do rynku nieruchomości.

– Innym postulatem możliwym do szybkiego wprowadzenia jest powrót do koncepcji powszechnego obowiązkowego programu emerytalnego opartego na inwestowaniu w instrumenty finansowe. Program PPK, po odpowiednich modyfikacjach, mógłby stanowić bazę do takich rozwiązań – ocenia.

Za dużo spółek Skarbu Państwa

Dużo bardziej „rewolucyjny" w swoich podpowiedziach jest Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. Zaznacza, że polska giełda jest mało atrakcyjna dla inwestorów, zwłaszcza zagranicznych, z powodu zbyt dużego udziału spółek z udziałem Skarbu Państwa.

– Częste zmiany w zarządach, brak jasnej strategii nakierowanej na wzrost wartości dla akcjonariuszy oraz nieprzejrzyste zasady ładu korporacyjnego (dotyczące np. wyboru władz, działanie nie zawsze w interesie akcjonariuszy mniejszościowych) powodują, że inwestorzy nie mają zaufania do tych podmiotów, a to znajduje odzwierciedlenie w wycenie czy ogólnie niskim zainteresowaniu polską giełdą – wskazuje.

Co więc proponuje z tym zrobić? – Oczekiwałbym ograniczenia udziału Skarbu Państwa w spółkach i sprzedaży części posiadanych pakietów, na wzór prywatyzacji z lat 90. czy początku XXI wieku. Była to złota era rynku kapitałowego w Polsce. Prywatyzacje państwowych spółek z dyskontem dla inwestorów indywidualnych przyciągnęły rzesze nowych inwestorów na GPW. Zmniejszenie udziału Skarbu Państwa w spółkach, a także sprzedaże dużych pakietów inwestorom indywidualnym załatwiłoby dwie sprawy, czyli skutkowałoby odpolitycznieniem GPW oraz przysłużyłoby się idei akcjonariatu obywatelskiego – podpowiada.

W kwestiach gospodarczych doświadczony analityk także ma pomysły zmian. – Oczekiwałbym zajęcia się problemem rosnącego długu emerytalnego i włączenia go do zbioru analizowanych wskaźników ekonomicznych oraz wprowadzenia limitów zadłużania się Polski, uwzględniających także dług emerytalny. Do tego oczekiwałbym, że państwo przestanie zajmować się obszarami, w których sobie nie radzi i które mogłoby być bez szkody przekazane w całości sektorowi prywatnemu – wyjaśnia Materna.

Rynek jest przeregulowany

Z kolei Michał Wojciechowski, ekspert rynku kapitałowego, który przez wiele lat był związany z instytucjami finansowymi, swoje podpowiedzi zaczyna od parafrazy słów Reagana: „Jeśli jakiś facet mówi, że chce ci pomóc, a później dodaje, że jest z rządu, to lepiej uciekaj".

– Moim głównym postulatem do polityków jest „nie przeszkadzajcie i nie szkodźcie". Moje oczekiwania ograniczają się do deregulacji i budowania wiedzy na temat inwestowania wśród Polaków. Powstrzymanie tajfunu regulacyjnego i wycofanie się z „nadregulacyjnych" interpretacji pozwoli złapać oddech inwestorom. Pojawi się szansa stworzenia produktów, które będą oferowały realną wartość, a nie przede wszystkim wypełniały wymagania regulacyjne. Brak „nadregulacji" nie może oznaczać pobłażania oszustom i niskiej skuteczności w ściganiu przestępców. Prawo na rynku powinno być proste, a nadzorca konsekwentny i szybki w jego egzekwowaniu – mówi.

– Nowy rząd powinien mieć na względzie ochronę istniejących i dobrze prosperujących segmentów rynku kapitałowego. Ochrona ta powinna objawiać się głównie brakiem nadmiernych i niejednolitych regulacji lokalnych, które mają negatywny wpływ na firmy polskie, podczas gdy nie zawsze podobne obostrzenia dotykają firm zagranicznych, co prowadzić może do arbitrażu regulacyjnego i obniżenia konkurencyjności polskich spółek – uzupełnia Filip Kaczmarzyk z XTB.

Edukacja jest jedyną szansą

Choć postulaty wydają się słuszne i ich wdrożenie pożądane, niestety ludzie rynku nie wierzą w istotniejsze zmiany w niedalekiej przyszłości. – Szanse na to, że kwestie dotyczące rynku kapitałowego staną się jednym z kluczowych tematów kampanii wyborczej w 2019 r., a potem ewentualnych szybkich reform wprowadzanych przez nowy parlament i rząd, są znikome. Niezależnie od opcji politycznej zwycięzców jesiennego głosowania. Jest to wynik wieloletnich zaniedbań w edukacji ekonomicznej. Nie tylko społeczeństwa, ale i dużej części polityków – mówi Adamiec.

– Politykom dużo prościej jest obiecywać, a wyborcom przyjemniej słuchać obietnic ciągłego zwiększania konsumpcji gospodarstw domowych. Konieczna jest zmiana podejścia władzy do społeczeństwa. Musi ona skończyć z „upupianiem" suwerena poprzez wmawianie mu, że władza jest w stanie zapewnić niemal wszystkim obywatelom sukcesywny wzrost poziomu życia i ten scenariusz nie jest obarczony żadnym ryzykiem niepowodzenia. Tego nie jest w stanie zagwarantować żaden polityk. Na tym tle iluzorycznego bezpieczeństwa ekonomicznego społeczeństwa, rzekomo zapewnianego przez rządzących, rynek finansowy, a zwłaszcza kapitałowy, jawi się wręcz jako jaskinia hazardu, mętnych transakcji i gigantycznego ryzyka inwestycyjnego – dodaje Adamiec.

Dlatego realne zmiany na rynku kapitałowym muszą zapoczątkować zmiany w edukacji. – Niezłym pomysłem byłoby wprowadzenie obowiązkowej edukacji ekonomicznej (czy prawno-ekonomicznej) do szkół w wymiarze co najmniej dwóch godzin tygodniowo przez cały okres edukacji ponadpodstawowej. Wykształciłoby to Polaków w kwestiach, które są znacznie bardziej przydatne w życiu niż wiedza zdobyta na części innych przedmiotów – proponuje Materna.

– Proponowałbym zacząć od prostej akcji społecznej pod hasłem „na co zwracać uwagę przy podpisywaniu umów z bankami, funduszami, biurami maklerskimi". Następnie uświadamiać inwestorów, jakich stóp zwrotu przy jakim ryzyku mogą oczekiwać. Całość poparta prostym, zróżnicowanym w zależności od grupy odbiorców, przekazem, wykorzystującym narzędzia takie jak social media czy grywalizacja. Jeśli program byłby długofalowy, finansowany np. z kar nakładanych przez Komisję Nadzoru Finansowego, niewykorzystywany do promocji politycznych, to miałby szanse odnieść większy skutek niż „nadregulacje", które zamiast chronić inwestorów, „duszą" rynek – podsumowuje Wojciechowski.

Chciałbym takich regulacji, które nie będą gorsze od europejskich, abyśmy sami nie pogarszali swojej pozycji konkurencyjnej względem innych rynków, a najlepiej takich rozwiązań, dzięki którym w długim okresie możliwa byłaby budowa silnego europejskiego centrum finansowego w Warszawie. Przykładem niech będzie niezbyt udana implementacja regulacji MiFID II, którą wypadałoby czym prędzej poprawić.

Sebastian Buczek

prezes Quercus TFI

Zmniejszenie udziału Skarbu Państwa w spółkach, a także sprzedaż dużych pakietów akcji inwestorom indywidualnym, załatwiłoby dwie sprawy – skutkowałoby odpolitycznieniem GPW oraz przysłużyłoby się idei akcjonariatu obywatelskiego.

Marcin Materna

szef działu analiz Millennium DM

Postulatem możliwym do szybkiego wprowadzenia jest powrót do koncepcji powszechnego obowiązkowego programu emerytalnego opartego na inwestowaniu w instrumenty finansowe. Program PPK, po odpowiednich modyfikacjach, mógłby stanowić bazę do takich rozwiązań.

Alfred Adamiec

zarządzający aktywami w Niezależnym Domu Maklerskim

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?