– To świetny wynik, bo w zeszłym roku mieliśmy duże wydarzenie sportowe, czyli piłkarskie mistrzostwa świata. W tym roku wielkich eventów sportowych nie było – komentował Konrad Komarczuk, prezes Fortuny. W górę poszedł też zysk firmy. – EBITDA wzrosła o 69 proc. Udało nam się zwiększyć zyskowność biznesu – mówił szef Fortuny.
Proszony o podanie kwot prezes Komarczuk odpowiedział krótko: – Nie podajemy. Zdradził jednak, że kwota podatku od gier płacona przez Fortunę szybko rośnie. W 2017 r. było to 130 mln zł, w 2018 r. – 207 mln zł, zaś prognozy na ten rok mówią o 250 mln zł. – Największym beneficjentem jest Skarb Państwa – stwierdził prezes. – Fortuna ma w rynku 33–34 proc. udziału. Łatwo policzyć, że z całego rynku budżet państwa zbiera obecnie ponad 750 mln zł podatku – tłumaczył. To więcej, niż zakładał sam fiskus, który spodziewał się przeszło 500 mln zł. Zdaniem szefa Fortuny to dowód na to, że coraz więcej graczy korzysta z usług legalnych bukmacherów.
Rosną wygrane grających w Fortunie. – W 2018 r. mieliśmy jedną jednorazową wygraną wartą powyżej 600 tys. zł. W tym roku takich wygranych jest już 18 – mówił Komarczuk. Wygranych wartych powyżej 0,5 mln zł jest w tym roku 25, rok wcześniej była jedna. – Czarnym dniem był dla nas 23 listopada. Tego dnia wygrane o wartości przeszło 600 tys. zł padły na cztery kupony – śmiał się prezes Fortuny. I dodał, że to element tego biznesu. Raz wygrywa bukmacher, innym razem grający. – Wysokie wygrane nas uwiarygodniają – stwierdził.
Przyszły rok też ma być dobry dla rynku bukmacherskiego. W 2020 r. odbędą się igrzyska olimpijskie i piłkarskie mistrzostwa Europy. – To dobrze wróży wynikom. Zabić może nas jednak mocne podwyższanie płacy minimalnej. To silnie odbija się na naszym biznesie – mówił Komarczuk.