Zawieszenie produkcji samochodów, autobusów i pojazdów ciężarowych w Europie będzie miało negatywne konsekwencje dla krajowych producentów komponentów. Większość z nich musiała wstrzymać dostawy i produkcję. - Nie wiemy, jak długo potrwają przestoje (należy przyjąć, że do końca kwietnia w minimalnym stopniu może zostać wznowiona produkcja pojazdów w Europie) i jak niski popyt na nowe auta będzie w nowej rzeczywistości gospodarczej całego świata. Pewne jest, że w sektorze motoryzacyjnym, nie tylko tym produkcyjnym, nastąpi fala zwolnień, zwolnień grupowych i najprawdopodobniej upadłości. Nie znamy na razie jej skali – wskazuje Rafał Orłowski, partner w AutomotiveSuppliers.
Według niego, długotrwała pandemia COVID-19 przełoży się zarówno na drastyczne osłabienia kondycji firm motoryzacyjnych, spadek zatrudnienia, ale także na wielkość eksportu. - Tylko miesięczny przestój w takim okresie roku, jaki obecnie znamy odpowiada za niższy o 9-10 proc. roczny eksport. Nawet jeśli za kilka tygodni rozpocznie się restart produkcji samochodów w Europie, nie wiemy, jak niskie będą wolumeny zamówień w kolejnych miesiącach. Nasza wstępna prognoza zakłada, że musimy się liczyć z eksportem przemysłu motoryzacyjnego z Polski w 2020 r. o co najmniej 25-33 proc. niższym niż w rekordowym zeszłym roku – szacuje ekspert.
W 2019 roku wartość eksportu przemysłu motoryzacyjnego z Polski wzrosła do poziomu 27,85 mld euro. To o 1,89 mld euro więcej niż rok wcześniej, a jednocześnie nowy rekord w tej branży. Eksport przemysłu motoryzacyjnego rósł nieprzerwanie od 2013 roku.