Rynek hipotek na rozdrożu. Czeka go boom czy stagnacja?

Po tym, jak skończył się „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, a uruchomienie programu kredyt „Na start” wciąż się oddala, sprzedaż nowych kredytów hipotecznych tąpnęła o niemal 30 proc. Bankowcy nie oczekują tu nagłego wzrosty popytu, ale mimo wszystko prognozy na drugą połowę roku zdają się być całkiem niezłe.

Publikacja: 28.08.2024 06:00

Rynek hipotek na rozdrożu. Czeka go boom czy stagnacja?

Foto: Adobestock

Krajobraz rynku kredytów hipotecznych w drugim kwartale tego roku wyglądał dosyć żałośnie. Banki udzieliły Polakom 45,43 tys. nowych hipotek, czyli o prawie 30 proc. mniej niż w pierwszym kwartale – wynika z przedstawionego we wtorek raportu AMRON-SARFiN. Mocno spadła też ich wartość – o prawie 29 proc., do 19,1 mld zł (choć rok do roku widać pokaźne zwyżki). To oczywiście pokłosie zakończenia najhojniejszego rządowego programu wsparcia potrzeb mieszkaniowych, czyli „Bezpiecznego kredytu 2 proc.”.

Ile kredytów sprzedają banki?

W poszczególnych bankach, zwłaszcza tych najbardziej zaangażowanych w „Bk2”, sytuacja jest jeszcze gorsza. Jak pokazuje nasza analiza, lider rynku, PKO BP, największy kredytodawca w Polsce, zanotował spadek kwartał do kwartału aż o 40 proc., a jego udziały w nowej sprzedaży skurczyły się do ok. 25 proc. ze średnio 30 proc. w okresach wcześniejszych. Teraz prezes PKO BP Szymon Midera zapowiada, że bank będzie się bił o powrót do wcześniejszej pozycji, jeśli chodzi udziały w rynku.

Również Pekao i Alior, czyli podmioty, które jako pierwsze przystąpiły do programu „Bk2”, muszą mierzyć się z głębokim spadkiem swojej oferty kredytowej – odpowiednio o 44 proc. i 58 proc. kwartał do kwartału. Za to takie banki, jak ING BSK czy Millennium, zdają się zyskiwać na całym zamieszaniu. Klienci pożyczyli tu w II kwartale więcej niż w I kwartale, a ich udziały w nowej sprzedaży znacząco wzrosły.

Co z kredytem „Na start”?

Eksperci zaznaczają, że oprócz końca programu „Bk2” na zastój na rynku wpływ miał też brak jednoznacznych decyzji w sprawie nowych programów dopłat do kredytów hipotecznych. Resort rozwoju przedstawił co prawda swój projekt „Kredyt na start” (z ofertą kredytu 0 proc. dla wybranych gospodarstw domowych), jednak termin jego wejścia w życie jest wciąż przesuwany. Najaktualniejszy to początek 2025 r., ale i to nie jest pewne, skoro część rządowej koalicji nie chce się zgodzić na program, który będzie wspierał jedynie popyt na kredyt, a nie będzie wspierał podaży mieszkań. Szczegóły koalicyjnych uzgodnień poznać mamy w środę.

Czytaj więcej

Wiceminister rozwoju Jacek Tomczak: Programu „Na start” nie odwołuję

– Rynek mieszkaniowy znajduje się więc w fazie wyczekiwania, gdzie potencjalni nabywcy zastanawiają się, czy skorzystać z dostępnych ofert kredytowych, czy poczekać na ewentualne wprowadzenie nowych programów wsparcia lub na spadek cen mieszkań – komentował Jacek Furga, przewodniczący Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich, prezentując raport AMRON-SARFiN.

Ceny mieszkań w największych miastach

Wpływ na rynek kredytów mieszkaniowych miały także decyzje RPP o utrzymaniu stóp procentowych na poziomie 5,75 proc., niemal automatyczne (po wyczerpaniu się programu „Bk2”) zaostrzenie warunków udzielania kryteriów przez banki, a także ograniczona podaż nowych mieszkań.

Do tego średnie ceny transakcyjne lokali mieszkalnych w największych miastach nie przestały rosnąć. W samym II kwartale 2024 r., w porównaniu z I kwartałem br., najmocniej zdrożały nieruchomości we Wrocławiu – o 6,55 proc., do 11,66 tys. zł za metr kwadratowy, i w Krakowie – o 5,71 proc. – do 13 tys zł. W Poznaniu trzeba było płacić o 3,04 proc. więcej (10,1 tys. zł), a w Warszawie – o 2,08 proc. (14,3 tys. zł).

W skali roku wzrost średnich cen transakcyjnych we wszystkich badanych przez AMRON-SARFiN miastach przekroczył 20 proc., a w Krakowie, we Wrocławiu i w Poznaniu było to prawie 28 proc. Efekt jest taki, że Polacy, chcąc nie chcąc, muszą pożyczać na mieszkanie coraz więcej – w II kwartale przeciętny kredyt wynosił już 423 tys. zł. Kwartał wcześniej było to 417 tys. zł, a rok temu – 366 tys. zł.

Prognozy na 2024 r.

Pytanie, co dalej? Podtrzymujemy naszą wcześniejszą prognozę wyników akcji kredytowej, w całym 2024 r. banki udzielić mogą około 180 tys. kredytów mieszkaniowych o wartości około 80 mld zł – mówił Jacek Furga. Oznaczałoby to wyraźny wzrost w porównaniu z 2023 r., gdy Polacy zaciągnęli ok. 162,4 tys. nowych zobowiązań o wartości ok. 63 mld zł. Także zdaniem analityków PKO BP nowa sprzedaż kredytów hipotecznych może w tym roku wzrosnąć aż o 40 proc. w porównaniu z 2023 r. (wobec wzrostu o 20 proc. w samym 2023 r. i spadku o 44 proc. w 2022 r.).

Furga zauważa przy tym, że wiele zależy od tego, czy i kiedy rząd jednoznacznie wypowie się co do realności uruchomienia z początkiem 2025 r. nowego programu „Kredyt na start”. A także kierunków, w jakim będą poruszać się ceny mieszkań oraz polityki samych banków. Rynek nieruchomości też jest na rozdrożu. Co prawda w obliczu spadku akcji kredytowej po „Bk2” eksperci wieszczą spadek popytu na mieszkania i ich cen – i rzeczywiście ceny ofertowe nawet spadają. Ale ceny transakcyjne, jak pisaliśmy wcześniej, raczej wciąż rosną.

Czy kredyty stanieją?

Sami bankowcy też nie patrzą na drugą połowę roku z wielkim optymizmem. I raczej prognozują utrzymanie się relatywnie słabego popytu na kredyty mieszkaniowe z II kwartału niż jego wzrost.

Z drugiej strony, banki nie zapowiadają zaostrzenia kryteriów finansowania klientów, a według analiz przygotowanych przez HREIT ostatnio oprocentowanie hipotek nawet zaczęło spadać. Mimo że nikt nie oczekuje obniżki stóp procentowych w tym roku, w ofertach pojawiły się pierwsze pożyczki z odsetkami poniżej 7 proc. A to oznacza, że przy rosnących wynagrodzeniach dostępność do kredytów mieszkaniowych rośnie.

Finanse
Uwaga na informacje o aresztowaniu cyberoszustów!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Oddala się obniżka stóp NBP, lepsze depozyty i wirtualne oferty
Finanse
Już wiadomo, co zamiast WIBOR
Finanse
Kredyty złotowe nie do podważenia
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Finanse
KS NGR wybrał indeks WIRF jako wskaźnik referencyjny zastępujący WIBOR
Finanse
Finansowa dziesiątka połączyła siły