Specjaliści są zgodni – to ostatnie podrygi niskiej inflacji. – Już wiosną dynamika CPI zacznie się podnosić. Od kwietnia zostanie przywrócona 5-proc. stawka podatku VAT na żywność, co w świetle szacunków NBP podbije dynamikę CPI o nieco mniej niż 1 pkt proc. W dalszej części roku powinny zostać odmrożone ceny energii. W skrajnym scenariuszu, prezentowanym przez bank centralny, może to wywindować inflację w okolice 8,5 proc. r/r. – przewiduje Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
– Lutowy odczyt inflacji to kolejne pozytywne zaskoczenie na froncie cenowym. Wzrosty wynagrodzeń realnych osiągają więc w ostatnim czasie bardzo wysokie poziomy, pozwalając konsumentom nadrobić stracone lata 2022–2023. Przed nami jeszcze odczyt marcowy, który ma szansę pokazać inflację nawet poniżej celu inflacyjnego 2,5 proc., jednak później rozpocznie się najprawdopodobniej okres ponownego wspinania się inflacji w górę. W zależności od założeń odnośnie do zmian cen administracyjnych oraz stanu koniunktury w gospodarce,inflacja może powrócić w rejony 5–7 proc. r/r. – komentuje Mikołaj Raczyński, dyrektor zarządzający platformy Portu.
Czytaj więcej
Być może nie jest przesądzone, że prezes banku centralnego Adam Glapiński „drukował pieniądze” w czasie pandemii, ale dobrze, by zbadała to komisja odpowiedzialności konstytucyjnej – oceniają eksperci rynkowi.
Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, przewiduje, że inflacja CPI powinna osiągnąć poziom około 2,3 proc. r./r. w marcu. – Wojna cenowa w dyskontach, a także powoli zmniejszająca się akceptacja dla podnoszenia cen produktów, czyli oczekiwania inflacyjne, sugerują, że najniższy odczyt inflacji mielibyśmy w kwietniu. Inflacja CPI mogłaby spaść wtedy nawet poniżej 2 proc., to się jednak nie wydarzy, bo wracają stawki 5 proc. VAT na żywność i powinniśmy w kwietniu zaobserwować wskaźnik wzrostu cen na poziomie 3,2 proc. W przypadku tego odczytu dość dużo zależy od efektu wojny cenowej i jednoczesnej próby poprawy marż przez część sklepów przy powrocie stawki podatku VAT. Jeden efekt może zmniejszać drugi, przez co wzrost CPI może być mniejszy od oczekiwanego – tłumaczy Piotr Arak.