Choć rząd w ostatniej chwili nieco złagodził projekt ustawy, która zmieni zasady rozliczanie leasingu i użytkowania samochodów firmowych, to nadal są one niekorzystne dla przedsiębiorców. Projektowane przepisy są ukryte w jednej z trzech nowelizacji ustaw o podatkach dochodowych, które w rząd przygotował w tym samym czasie. We wtorek wszystkie trzy projekty rozpatrywał Sejm. Rząd reklamuje swoje projekty podatkowe hasłem PPP, czyli przejrzyste, proste, przyjazne. – Większość rozwiązań zapisanych w tych projektach jest pozbawiona tych cech – przekonywał w czasie debaty poseł Janusz Cichoń z PO. Mówił, że zmiany zasad rozliczania samochodów służbowych to dodatkowe obowiązki nakładane na przedsiębiorców. – Szykujecie podwyżkę podatków dla większości przedsiębiorców - zarzucał poseł Platformy.
- Samochód jest często najważniejszym składnikiem majątku mikroprzedsiębiorstwa. Dzięki nim takie firmy mogą zarabiać – mówił Mirosław Suchoń z Nowoczesnej. Tłumaczył, że samochód dla małego przedsiębiorcy jest często także biurem, a nawet hotelem.
Także on zarzucał rządowi podnoszenie podatków. – To nie jest PPP, tylko PKP – powiedział. I rozszyfrował ten skrót: podwyższanie komplikowanie podatków.
Rząd chce objąć limitem w wysokości 150 tys. zł leasing operacyjny samochodów osobowych. Wartość rat leasingowych ma być kosztem podatkowym wyłącznie do tej kwoty. Dziś nie ma tu takich ograniczeń. Co więcej jeśli przedsiębiorca używa auta nie tylko do celów służbowych, ale też prywatnie, do kosztów uzyskania przychodu będzie mógł zaliczyć tylko 75 proc. związanych z tym wydatków. To i tak więcej niż chciało Ministerstwo Finansów, które forsowało 50-proc. limit. - Obecnie przedsiębiorca ma prawo odliczyć 100 proc. wydatków wtedy, gdy wykorzystuje samochód firmowy wyłącznie w celach służbowych. Jeśli tak nie jest nie powinien odliczać pełnych wydatków na użytkowanie samochodu – mówił wiceminister finansów Filip Świtała. – Jeśli kontrola wykaże, że wykorzystuje samochód firmowy także w celach prywatnych, zakwestionuje 100-proc. odliczenie wydatków – dodał. Przekonywał, że w tej sytuacji rządowa propozycja, to porządkowanie sytuacji. – To rozwiązanie przyjazne dla firm – dodał.
Opozycja zarzuciła posłom PiS, że los przedsiębiorców wcale ich nie interesuje. – Na sali nie ma ani jednego posła Prawa i Sprawiedliwości – zwracali uwagę posłowie opozycji. Potem na sali pojawił się jeden poseł PiS, w debacie nie brał jednak udziału.