– W przeciwieństwie do polityków Platformy Obywatelskiej nie chcemy zawłaszczać OFE. Pracujemy nad koncepcją, którą chcemy przedstawić w najbliższych miesiącach, dotyczącą przekazania Polakom aktywów zarządzanych przez OFE – powiedział dziennikarzom „Rzeczpospolitej" i „Parkietu" premier Mateusz Morawiecki. – 25 proc. aktywów OFE, w tym aktywa ulokowane w zagranicznych akcjach i obligacjach, trafiłoby do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Pozostałe 75 proc. trafiłoby na specjalne, prywatne konta emerytalne obywateli – zapowiedział.
Ciągle duże aktywa OFE
O takim pomyśle w sprawie przyszłości OFE premier mówił już trzy lata temu. Od tamtej pory jednak żadne decyzje nie zapadły. W rządzie ścierały się dwie koncepcje zagospodarowania aktywów, głównie akcji. Obok pomysłu, do którego wraca teraz premier, był też scenariusz przerzucenia wszystkich aktywów OFE do ZUS. Zdaniem ekspertów rynku kapitałowego sparaliżowałoby to spółki giełdowe i całą giełdę. Już sama informacja o wyborze tego scenariusza obniżyłaby wyceny spółek o kilkadziesiąt procent.
OFE mają dziś prawie 15,9 mln klientów. Wartość zgromadzonych przez nich aktywów przekracza 162,3 mld zł. Średnia wartość aktywów przypadająca na jednego członka OFE to przeszło 10 tys. zł (to wszystko dane z końca lutego 2019 r.). W OFE są więc ciągle ogromne pieniądze.
Były większe, ale za czasów rządów PO–PSL połowę aktywów OFE, obligacyjną, wartą ponad 150 mld zł przeniesiono do ZUS. Rząd tłumaczył wtedy, że ponieważ do OFE trafiała część składki emerytalnej, to były to pieniądze publiczne, po które mógł sięgnąć. Choć stanowisko to podzielił potem Trybunał Konstytucyjny, część osób uważa, że był to skok na oszczędności obywateli.
Tak czy inaczej, od tamtej pory los OFE wydawał się być przesądzony. Decyzja ciągle się jednak odwlekała. Eksperci rynku kapitałowego i emerytalnego mają nadzieję, że teraz sprawa nabierze przyspieszenia.