W ciągu ostatniej dekady z GPW wycofano 144 firmy. Fala delistingów przybrała na sile w związku z marazmem w segmencie małych i średnich firm oraz coraz wyższymi kosztami związanymi z utrzymaniem statusu spółki publicznej.
Tymczasem pojawia się coraz więcej głosów, że interesy inwestorów mniejszościowych nie są należycie chronione. W wielu przypadkach wzywający płacą cenę zbliżoną do historycznego minimum (zdarza się, że przed ogłoszeniem wezwania jeszcze ją obniżają, np. przy pomocy agencji PR). Wystarczy, by spełnili warunek wynikający z ustawy o ofercie, czyli aby cena nie była niższa niż średnia z sześciu miesięcy. Praktyka pokazuje jednak, że niekiedy to poziom znacząco poniżej wartości godziwej akcji. Mamy do czynienia z kuriozalną sytuacją, bo to z kolei stoi w sprzeczności z orzecznictwem niektórych sądów.
Problem z wezwaniem...
Tak jest m.in. w Pamapolu. Sąd poparł grupę inwestorów indywidualnych, ale Komisja Nadzoru Finansowego uznała racje wzywającego. W stanowisku, do którego dotarliśmy, stwierdziła, że orzecznictwo sądu narusza takie wartości, jak stabilność, przejrzystość i zaufanie do rynku kapitałowego. W ocenie Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych taka interpretacja nie jest właściwa. Zwraca ono uwagę, że sądy słusznie dopuszczają możliwość weryfikacji ceny zaoferowanej w wezwaniu, stając na stanowisku, że powinna ona spełniać kryterium ceny godziwej. Takiej, żeby mniejszościowi akcjonariusze nie byli pokrzywdzeni.
– Ustawa o ofercie ujmuje kwestię ceny w wezwaniu jednoznacznie i można zrozumieć, że KNF odczytuje ją literalnie. Z drugiej strony rzeczywiście niektóre orzeczenia sądów – także w sprawach, w których byliśmy pełnomocnikiem (zarówno spółek, jak i akcjonariuszy) – idą w zgoła odmiennym kierunku – mówi Radosław Kwaśnicki, partner w kancelarii RKKW. Zwraca uwagę, że znajdujemy się w szczególnym momencie, ponieważ wyceny wielu firm są obecnie niskie, nierzadko poniżej ich wartości „fair". – To dobry czas, aby rozpocząć dyskusję nad ewentualną zmianą przepisów dotyczących tego, jak powinna być wyznaczana cena minimalna, określam ją jako cenę „fair". Poszukiwać jej można zapewne gdzieś między obecnym ustawowym minimum a wartością godziwą w sensie rachunkowym – mówi.