W środę po południu WIG20 rósł o ponad 2 proc. do 1780 pkt, wyznaczając nowy szczyt fali wzrostowej. Drugą sesję z rzędu mocno zyskiwał DAX, przebijając się przez 200-sesyjną średnią kroczącą. Kolejne, coraz wyżej położone opory pękają na wykresach wielu indeksów. Wzięliśmy pod lupę czołowych 14., w tym trzy polskie. Okazuje się, że od marcowego dołka oddaliły się średnio o 40 proc., a do szczytów sprzed wybuchu pandemii brakuje im 13,8 proc. To, co dwa miesiące temu wydawało się niemożliwie, teraz jest całkiem realne.
Siła w najmniejszych
Warszawska „trójca" wygląda na globalnym tle nieźle. Od marcowego dołka do środowego popołudnia WIG20 i sWIG80 zyskały już po 42 proc., a mWIG40 33 proc. Od lutowych szczytów indeksy dzieli odpowiednio 20,7 proc., 2 proc. oraz 16,4 proc. Segment maluchów jest najsilniejszy, o czym świadczy m.in. fakt, że jako jedyny z tej trójki ma dodatnią stopę zwrotu od początku roku, 7,1 proc., i jest powyżej średniej kroczącej z 200 sesji i 61,8-proc. zniesienia Fibonacciego. Na wykresie sWIG80 tworzy się duża formacja V, więc atak szczytowy to kwestia najbliższych sesji.
Niepokój budzą wskazania oscylatora RSI(14). Dla sWIG80 przyjmuje on wartość 83 pkt, podczas gdy granica wykupienia to 70 pkt. Pod względem wartości oscylatora sWIG80 jest teraz najmocniej wykupionym indeksem nie tylko na GPW, ale wśród całej analizowanej 14. Co gorsza, dla WIG20 i mWIG40, RSI przyjmuje wartości 70 i 74 pkt, co też pokazuje, że balansujemy na granicy krótkoterminowego przegrzania. W tym kontekście schłodzenie nastrojów wydaje się być bardzo prawdopodobne.
Zagraniczne tuzy
Gorąco robi się też w Niemczech i Japonii. RSI dla DAX wynosi 71 pkt, a dla Nikkei 225 - 76 pkt. Inne indeksy zagraniczne pozostają pod strefą wykupienia, ale całkiem blisko granicy (średnia wartość oscylatora to 64,8 pkt). Warto zauważyć, że DAX ma drugą po Mervalu (90,5 proc.) najwyższą stopę zwrotu od marcowego dołka – 49,2 proc., a do lutowego szczytu brakuje mu 11,9 proc. W środę przebił średnią 200-sesyjną, a kilka dni wcześniej 61,8-proc. zniesienie Fibonacciego. Nikkei 225 zyskał od marcowego dołka 38,2 proc., przebił dzienną dwusetkę i do szczytu sprzed pandemii brakuje mu już tylko 6,1 proc. Najbliższe odrobienia strat po ostatnim załamaniu są argentyński Merval i Nasdaq Composite, brakuje im bowiem odpowiednio 1,6 i 2,4 proc. Oba są powyżej 200-sesyjnej średniej kroczącej, którą uznaje się za granicę długoterminowego przesilenia. Z całej zagranicznej 11, poza czterema wymienionymi, nad tą granicą są jeszcze S&P 500 i Shanghai Composite, którym do szczytów brakuje odpowiednio 10,2 oraz 7 proc. Te sześć indeksów jest na poziomie lub znacznie powyżej 61,8-proc. zniesienia Fibonacciego, co podkreśla techniczną siłę analizowanych rynków.