Projekt zakłada, że dochody budżetu państwa w przyszłym roku wyniosą ok. 387,6 mld zł, wydatki – ok. 416,1 mld zł, a deficyt – nie więcej niż 28,5 mld zł. Dochody podatkowe mają być wyższe o 5,6 proc. w porównaniu z przewidywanym wykonaniem w 2018 r. Deficyt sektora finansów publicznych ma się ukształtować na poziomie 1,7 proc. PKB, a zadłużenie sektora – 48,9 proc. PKB. Morawiecki podkreślał, że dzięki m.in. uszczelnianiu systemu udaje się realizować programy społeczne i spełniać unijne normy dla finansów publicznych.
Zdaniem ekspertów, jeśli nie nastąpi nagłe załamanie gospodarki, realizacja budżetu na zakładanym poziomie może się udać. Z drugiej jednak strony raczej nie należy spodziewać się znacznie lepszych wyników, jak to miało miejsce w poprzednich latach. Zakładana nominalna dynamika dochodów podatkowych (5,6 proc.) jest niższa od nominalnego tempa wzrostu PKB (6,1 proc.) – zaznacza Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP. Świadczy to o tym, że potencjał dalszego wzrostu dochodów w wyniku uszczelniania systemu podatkowego zaczyna się wyczerpywać – mówi.
Trudno też – oceniają ekonomiści – uznać, że budżet na 2019 r. jest prorozwojowy. – Jeżeli nie zwiększymy poziomu inwestycji, nie zwiększymy naszego potencjału rozwojowego – zaznacza Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. – Tymczasem rząd przewiduje, że budżetowe wydatki na inwestycje wzrosną o niecałe 3 proc., trudno też mówić o poprawie klimatu inwestycyjnego dla firm – dodaje. W planach rząd ma co prawda obniżenie stawki CIT dla małych podatników, uproszczenia w przepisach podatkowych czy nowe ulgi na innowacje. Jednocześnie jednak firmy czeka wzrost kosztów pracy i efektywnych stawek podatkowych (m.in. w efekcie zniesienia limitu składek emerytalnych czy wprowadzenia nowej daniny solidarnościowej). acw