– Przejrzystość polityk publicznych jest kwestią fundamentalną. Umożliwia kontrolę społeczną działań rządu, buduje zaufanie obywateli i inwestorów – mówi Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP i były minister finansów. – Im większa przejrzystość, tym wyższa wiarygodność polityki fiskalnej, a tym samym niższe oczekiwania na premię za ryzyko ze strony rynków finansowych, a więc niższe koszty obsługi długu, niższe jest też ryzyko zawirowań zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych – wylicza Wojciechowski. I odwrotnie – brak przejrzystości to jeden z grzechów głównych polityk publicznych i grozi nie tylko konsekwencjami finansowymi. – Jeśli obywatele nie mają jasnej, łatwo dostępnej informacji, na co idą ich podatki, nie wiedzą, jaki jest faktycznie dług publiczny, to spada ich zaufanie do państwa. A im mniej zaufania, tym mniejsza skłonność choćby do solidnego wywiązywania się np. ze zobowiązań podatkowych dla tego państwa – zauważa Jakub Sawulski, główny ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Miażdżący raport NIK
Jak jest z tą przejrzystością w Polsce? Niestety, nie jest najlepiej. Ekonomiści już od jakiegoś czasu alarmują, że obraz finansów publicznych staje się coraz bardziej zamazany, czego ukoronowaniem był kryzysowy 2020 rok. Ostatnio tę ocenę potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. Prezes NIK Marian Banaś (na podstawie wyników kontroli NIK z wykonania budżetu państwa za 2020 r.) mówił o „kreatywnej księgowości" i „bezprecedensowych mechanizmach wypychania wydatków poza budżet". Dowodem na to jest choćby rekordowa różnica między długiem Polski liczonym według metodologii unijnej a tym podawanym wedle metodologii krajowej, która wyniosła 224 mld zł, czyli blisko 10 proc. PKB! Prezes Banaś wprost wskazał, że osłabia to przejrzystość finansów państwa i zakłóca efektywną kontrolę społeczną nad publicznymi pieniędzmi.
Jak mówi Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR, raport NIK jest dla rządu miażdżący. A jednak na rynkach finansowych nie odbił się on praktycznie żadnym echem. Notowania złotego czy obligacji skarbowych praktycznie nie drgnęły, a jeśli już, to była to przypadkowa zbieżność czasowa. Nie wywołało to też jakiejś fali oburzenia w opinii publicznej, zareagował jedynie resort finansów, podkreślając oczywiście, że w finansach publicznych nic nie jest ukrywane.
Czy zatem narastający problem braku przejrzystości w polskich finansach publicznych właściwie nikogo nie interesuje i nie ma żadnego znaczenia. A może rację ma resort finansów, który twierdzi, że wszystko jest w porządku?
Podwójna przejrzystość
– Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Bo mamy w pewnym sensie dwa rodzaje sprawozdawczości, a przez to dwa rodzaje przejrzystości. Jedną jakby na użytek zewnętrzny, drugą na użytek wewnętrzny, krajowy – wyjaśnia Sławomir Dudek.