Broker już musi się tłumaczyć ze swojego postępowania, ale niestety w tłumaczeniu tym widać mnóstwo sprzeczności. Jeśli ktoś twierdzi, że nieinformowanie podatnika, czyli klienta, o pewnej wartości niezbędnej do rozliczenia podatkowego jest dla tego klienta ułatwieniem, to muszę przyznać, że przestaje cokolwiek rozumieć. Pisałem o tym niedawno, ale temat warto nagłaśniać.

Chciałem przypomnieć, że od kilku lat zanurzamy się w systemie podatkowym, który w coraz większej mierze opiera się na automatyzacji rozliczeń. Podatnicy mają dość samodzielnego wypełniania zeznań, a może bardziej zagłębiania się w zawiłości przepisów i interpretacji, więc czekają na sposobność zdalnego rozliczenia przez urząd skarbowy. System na to pozwala i trzeba przyznać, że dla wielu jest to rozwiązanie dopuszczalne. Dostaję jeden lub góra dwa PIT-8C od brokerów i nie mam potrzeby zagłębiania się w szczegóły. Akceptuję deklarację przygotowaną w systemie, płacę podatek. Proste, gotowe!

Tymczasem wyjęcie z PIT-8C dochodów zagranicznych, w mojej opinii całkowicie bezpodstawne, podkopałoby cały mechanizm przygotowywania zeznania rocznego w usłudze Twój e-PIT. Okazuje się bowiem, że e-PIT-38 może być pozbawiony przychodów zagranicznych! Czyli nie można go z marszu akceptować. Znowu mamy jakiś wyjątek, znowu musimy o tym wiedzieć i znowu to my – inwestorzy – narażeni jesteśmy na ryzyko, o którym wcześniej nikt nas nie informował.

Te ryzyka podatkowe się mnożą. Uzupełniamy sami koszty, bo brokerzy nie wiedzą dokładnie, które są podatkowymi, a które nie. Rozliczamy je w proporcji, bo brokerzy nie wiedzą, czy i jak mają tę proporcję stosować. Dodajemy przychody, bo najpierw domy maklerskie latami te przychody nam uwzględniają, a później, na bazie jednej, absurdalnej interpretacji, zaczynają je pomijać. Ciekawe jest to, że zaczynając ten rollercoaster z PIT-8C, w 2004 r. przyjęliśmy założenie, że lepiej będzie informację wystawiać, nawet jeśli jest niedoskonała, niż nie dawać klientom nic. Żadnej informacji? A może lepiej nie dawać nic, skoro i tak dostają już „ogryzek" zamiast jabłka.

I tak dochodzę do końca. Sfrustrowany, a jakże... Wertując w ramach krótkich przygotowań materiały, natknąłem się na kolejną interpretację. Wynika z niej, że PIT-8C nie musi być wystawiany dla osób, które płacą podatki z odpłatnego zbycia i realizacji instrumentów finansowych za granicą. Ciekawe, że to wystawca ma o tym decydować. W sytuacji, gdy ustalenie, czy ktoś w danym roku podatkowym powiadomił wystawcę o zmianie rezydencji, jest karkołomne i w sytuacji, gdy to urząd powołany do ściągania nierezydentów jest w tej sprawie jedynym kompetentnym organem. I znów ktoś nie dostanie PIT-8C, i znów ktoś czegoś nie będzie wiedział. Znów powstanie luka, która jednych na cos narazi, a innym da przewagę w niepłaceniu podatków. Tak właśnie toniemy w podatkowych interpretacjach, czyli bez ogródek mówiąc – bzdurach.