Wymusza to zmianę większości założeń oraz prognoz ekonomicznych stawianych w ostatnich kilku miesiącach. Dotyczy to zarówno krótkiego, średniego, ale i w wielu przypadkach długiego horyzontu projekcji.
W kluczowym aspekcie gospodarczym, w największym stopniu wpływającym ostatnio na notowania cen aktywów finansowych, czyli inflacji, można oczekiwać zdecydowanie wyższych wskaźników dynamiki jej wzrostu oraz wydłużenia procesu podwyższonych odczytów CPI w tym roku. Historycznie poważne wojny zawsze przynosiły inflacyjne przyspieszenie, tak jak zazwyczaj również wzrost wydatków publicznych.
Gwałtowny skok cen nośników energii, surowców oraz płodów rolnych w efekcie działań zbrojnych prowadzonych na terenie dwóch ważnych producentów tych towarów bez wątpienia przełoży się na wzrost cen żywności. Będzie to miało istotne przełożenie na odczyty inflacji w większości regionów świata. Dotyczy to, jak sądzę, jednak głównie krótkiego i średniego horyzontu, tj. najbliższych kilku do kilkunastu miesięcy. W tym okresie musimy nastawić się na dalsze podwyżki cen produktów spożywczych. W dłuższym terminie czynniki wtórne, a mianowicie spadek popytu i głębokie spowolnienie gospodarcze (a w wielu obszarach recesja), których spodziewam się przed 2024 r., a także stałe odziaływanie negatywnych czynników strukturalnych, m.in. demografii, będą stabilizować procesy inflacji w Europie, Japonii i większości krajów G20 za dwa–pięć lat.
W Polsce inflacja we wszystkich miesiącach do końca II kwartału przypuszczalnie przekroczy barierę 10 proc. w ujęciu rok do roku (w marcu, kwietniu istotnie). Utrzyma się na wysokim poziomie przez cały III kwartał. Średniorocznie, zamiast spodziewanych jeszcze niedawno 7–7,5 proc. w 2022 r., CPI w Polsce wyniesie ok. 9 proc. To wymusi wyższe nominalne stopy procentowe NBP. Rada Polityki Pieniężnej już 8 marca podniosła oprocentowanie więcej, niż zakładano przed 24 lutego, o 75 pb. Stawka referencyjna wzrosła do 3,5 proc. i będzie podwyższana dalej. Zamiast oczekiwanego wcześniej jej docelowego poziomu ok. 4–4,5 proc., dziś można śmiało założyć, że wzrośnie do ok. 5 proc., a niewykluczone, że nawet powyżej 5,5 proc. Nie zakładam jednak, by główna stopa NBP przekroczyła 6 proc. A to z tego względu, że Rada raczej nie zdąży podnieść jej więcej przed tym, jak ujawniać się zaczną negatywne skutki wojny i szoku popytowego (tym razem negatywnego) na polską gospodarkę oraz ich pozytywny (w kierunku obniżenia) wpływ na inflację. Dlatego też RPP nie będzie, moim zdaniem, podnosić stóp dłużej niż do końca roku. Podwyżki będą szybkie i intensywne.
Wysoki stopień przełożenia sankcji gospodarczych na Rosję i Białoruś oraz przyspieszenie inflacji będzie skutkować znaczącym obniżeniem dynamiki wzrostu gospodarczego już w 2022 r. (w Polsce do ok. 3,5 proc.). Głównymi kanałami oddziaływania będą tutaj wzrost kosztów życia, redukcja konsumpcji, wyhamowanie eksportu (sankcje), a także ograniczenie inwestycji. W dłuższym terminie potencjał polskiej gospodarki może ulec zwiększeniu ze względu na napływ dodatkowej siły roboczej (uchodźcy z Ukrainy).